Michelle
- Tutaj będziesz spała. Masz
jeszcze lokatorkę. Tutaj jest twoja szafka, tam łazienka.- wskazał
mężczyzna palcem na drzwi na jednej ze ścian, raz po raz spoglądając na
mnie.
- Tutaj masz rozpiskę kiedy są zajęcia, posiłki i spacery.
Staraj się od razu wtopić w tłum, uważaj na siebie i nie zwracaj na
siebie uwagi.- westchnął, kładąc dłoń na moim ramieniu.
Uśmiechając
się sztucznie rzuciłam torbę pod łóżko, siadając na jego brzegu. Gdy
tylko drzwi się zamknęły odetchnęłam głęboko, przesuwając dłońmi po
długich włosach. "Nie zwracaj na siebie uwagi"? Chyba już za
późno na to. Ciągle czuję jakby ktoś się na mnie patrzył. Zresztą... Od
razu można było stwierdzić, że nie jestem jak oni, że nie pasuję do tego
miejsca. Wiedziałam, że będę tu dobrym celem dla wszystkich...
Rozpakowałam
się, od razu chowając wszystkie swoje ubrania do niewielkiej szafki.
Chowając pod poduszkę niewielki zeszyt oraz długopis usłyszałam, jak
drzwi się otwierają. Jak poparzona stanęłam na proste nogi, czując, jak w
moim gardle rośnie wielka gula. Napotykając wzrok przybysza delikatnie
rozchyliłam wargi, nie wiedząc co powiedzieć. Dziewczyna o
kruczoczarnych włosach wpatrywała się we mnie, krzyżując ręce na linii
piersi.
- Ty musisz być ta nowa, tak?- sapnęła z cwanym uśmiechem na ustach, zbliżając się w moją stronę.
Stałam
nieruchomo, przytakując jedynie głową. Nie wyglądała na agresywną czy
chętną mojej krwi. Gdy stanęła niemalże twarzą w twarz ze mną,
uśmiechnęła się szeroko, niemalże wybuchając śmiechem. Czy naprawdę
wyglądam aż tak głupio?
- Żałuj, że nie widzisz swojej miny,
mała.- prychnęła, wysuwając w moją stronę swoją dłoń. Niepewnie za nią
łapiąc przełknęłam głośno ślinę, starając się uśmiechnąć.
- Isabella, ale mów mi Bella.- odparła, ściskając moją dłoń.
-
Michelle.- mruknęłam krótko, w końcu zabierając dłoń. Odetchnęłam z
ulgą, że nie patrzyła na mnie w ten sposób, co cała reszta. Uśmiechała
się, nie chciała mnie zabić. Chyba trafiłam w dobre ręce.
-
Widziałam Twoje wejście. Woah, mała, musisz się pilnować i nie zgrywać
takiej niewinnej. Oni wszyscy to widzą, czują, że się ich boisz i
wykorzystają to.- westchnęła, posyłając mi współczujące spojrzenie.
Wskoczyła na swoje łóżko i, przyglądając mi się od stóp do głów
milczała, co przyprawiało mnie o dreszcze.
Leżałyśmy na
swoich łóżkach rozmawiając o wszystkim, opowiadałyśmy o sobie. Isabella
dużo mi opowiedziała o dzieciakach tutaj, o tym co dzieje się w takim
miejscu, jak to. Patrzyłam na nią szeroko otwartymi oczyma, nie wierząc w
to wszystko. Czy to było aby normalne, że tak młodzi ludzie byli zdolni
robić takie okropieństwa?
Zaciskając dłonie na pościeli, z
delikatnie rozchylonymi oczyma wpatrywałam się z niedowierzaniem w
dziewczynę, która co kilka słów śmiała się z tego wszystkiego, co
mówiła. Mi jakoś do śmiechu nie było. Seks, pobicia, narkotyki nawet
tutaj? Przecież w takim miejscu, jak to, powinno się to likwidować. To
dzieciaki powinny bać się opiekunów, nie odwrotnie. Świat schodzi na
psy, tyle wam powiem.
Czułam, że jestem celem wszystkich tutaj.
Chłopców, dziewcząt. Okropne myśli od razu zaczęły zaprzątać moją głowę.
A co, jeśli mnie zgwałcą? Jeśli wstrzykną coś bądź pobiją? Nie tak
miało wyglądać moje życie. To nie ja powinnam tutaj wylądować!
Po
godzinie wraz z Bellą wyszłyśmy z pokoju. Dziewczyna miała mnie
oprowadzić po ośrodku i zapoznać z zasadami. Szłam z nią ramię w ramię,
nie patrząc na nikogo, choć czułam na sobie wzrok wielu ludzi. Raz po
raz dało się usłyszeć za nami jakieś szepty, gwizdy. Dobrze wiem, że
skierowane było to wszystko do mojej osoby.
Kiedy moja towarzyszka
opowiadała mi o wszystkim jedynie przytakiwałam, czasami spytałam o
coś, co mnie ciekawiło, jak na przykład "czy da się stąd szybko uciec", "dlaczego nikt nie pilnuje tego miejsca", "co to jest za miejsce?".
Każde
z pomieszczeń mnie przerażało. Palarnie, miejsca nocnych spotkań,
ustawek. Bądź co bądź mogli to robić w sumie wszędzie. Na każdym kroku
czuć było smród fajek lub mieszanki tanich perfum. Gdziekolwiek byśmy
nie były, oczy wszystkich wodziły za nami. Czułam, jak niejedno
spojrzenie wypala mi dziurę w tyle głowy, na każdym calu mojego ciała.
W
pewnej chwili Bella przeprosiła mnie i pobiegła do grupki chłopaków,
rozmawiając z nimi zawzięcie. Zostawiła mnie! Jak mogła to zrobić?
Stojąc blisko drzwi wyjściowych na zewnątrz splotłam dłonie przed sobą,
starając się na nikogo nie patrzeć, kiedy nagle wyłoniła się przede mną
wysoka blondynka, mrożąc mnie swoim wzrokiem. Pchnęła mnie na ścianę
przez co wydałam z siebie dość głośny jęk a wszyscy dokoła spojrzeli na
nas. Nagle wszystkie rozmowy ucichły i słychać było jedynie słowa ów
dziewczyny.
- Wiesz co to za miejsce, co nie?- wysyczała,
uśmiechając się wrednie.- Jest tu pewien podział... Są silniejsi i
słabsi. Jak myślisz, kto komu się podporządkowuje?- podeszła bliżej,
krzyżując ręce.- Chyba wiesz. I mam nadzieję, że wiesz też do której
grupy się zaliczasz.- z wyższością spojrzała na mnie, niemalże wbijając
mnie wzorkiem w ścianę. Nic nie mówiąc, nawet nie poruszając się
spojrzałam w stronę Belli, która już chwilę później odciągnęła mnie od
nieznajomej, tłumacząc, bym nie pokazywała, że się boję. Zwłaszcza jej.
Justin
Wciąż
myślałem o tym, dlaczego ta nowa tu trafiła. Nie dawało mi spokoju to,
że ktoś taki, jak ona, mógł skończyć w takim miejscu, jak to. Kiedy
tylko zniknęła wgłębi budynku, na placu zapanowała wrzawa. Wiedziałem,
że rozmawiają o nowej. Widziałem jak wzrok tych wszystkich napalonych
ćpunów podążał za jej kruchym ciałem. Zresztą... Sam byłem nie lepszy. W
końcu jestem facetem, tak? A tutaj nie widziałem jeszcze tak zgrabnego,
kobiecego ciała. Tak, może i Alice bądź jej koleżanki były seksowne,
jednak tej dziewczynie nie dorastały nawet do pięt.
W pewnej
chwili poczułem, jak ktoś siada na moich kolanach. Gdy tylko poczułem TE
perfumy, od razu wiedziałem do kogo należało to gorące ciało.
Automatycznie moje dłonie przeniosły się na tyłek Alice, która musnęła
kilkakrotnie moje wargi.
- Chodźmy do środka, nie chcę się przeziębić.- mruknęła w nie, uśmiechając się kusząco.
Jej
gesty od razu zadziałały na mojego kolegę. Bez namysłu podniosłem się z
ławki wraz z blondynką, kierując się z nią w stronę budynku.
Kiedy
tylko znaleźliśmy się w palarni, Alice natychmiast wpiła się w moje
wargi, rękoma kierując w stronę spodni, które dość szybko odpięła i
zsunęła z mych bioder. Nim się obejrzałem pchnęła mnie na ścianę,
kucając przede mną. Mimowolnie uśmiechnąłem się szeroko, łapiąc za jej
włosy. Zsunęła ze mnie bokserki od razu biorąc się do roboty.
* * * Godzinę później * * *
Siedziałem
na wielkim fotelu w głównej sali, gdy nagle zauważyłem nową wraz z
Bellą, która ją prawdopodobnie oprowadzała po ośrodku. Wyglądała na
wystraszoną i zszokowaną tym wszystkim co tu się dzieje. Nie rozglądała
się, nie patrzyła na nikogo. Wiedziałem, że to może się źle skończyć.
Już teraz za swoimi plecami słyszałem, jak Liam gada z jakimiś laskami,
że nim się obejrzą a ona będzie jego. Na myśl o tym, że dziewczyna mogła
wylądować w jego łóżku, od razu robiło mi się niedobrze. Ten koleś nie
był ani delikatny, ani nie wiedział co to znaczy mieć granice. Nie
docierało do niego, że laski pod nim krzyczały z bólu, błagały by
przestał.
- Patrz teraz.- uśmiechnęła się szeroko Alice,
przesuwając dłonią po moim kroczu. Kiedy tylko wstała nie wiedziałem o
co jej chodzi.
Dopiero, gdy zobaczyłem jak idzie w kierunku
nowej, dotarło do mnie co ma zamiar zrobić. Zawsze tak było. Ktoś
przychodził, od razu się nim zajmowała. Nie ważne czy był to facet czy
kobieta. Miała na tyle odwagi by bić się z każdym.
Wszyscy
przyglądali się temu, co ona robi. Kiedy pchnęła nową na ścianę jedynie
prychnąłem pod nosem, zaczynając się denerwować. Widziałem, jak
blondynka działa na nią. Bała się. Cholernie się bała a to, że nic z tym
nie zrobiła, jedynie pogorszyło jej sytuację.
Kiedy
tylko Bella odciągnęła nową w stronę drzwi, wyciągając ją na zewnątrz,
ujrzałem zadowoloną z siebie Alice, która podążała w moim kierunku.
Nachyliła się nade mną, od razu ukazując swój ponętny, choć mały, biust.
-
Podoba Ci się jak jestem taka, co nie?- zachichotała, z powrotem
wsuwając się na moje kolana. Ujmując moją twarz w dłonie przysunęła ją
do swojej, chcąc mnie pocałować, jednak w porę odsunąłem się od niej i
ostrożnie zepchnąłem ze swoich kolan. Bez słowa ruszyłem w kierunku
drzwi, chowając dłonie do kieszeni.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Od Autorki:
No
i jest drugi! Mam nadzieję, że ktoś czyta przynajmniej. Niby jest te
tysiąc wglądów, ale co z tego, skoro mało kto chwali się tym, że czyta?
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba :) Pewnie są jakieś byki w
pisowni, czy coś, za co przepraszam.
Miłego xoxo
super nie mogę doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuńJakie genialne opowiadanie! Od razu mi się spodobało. Szkoda mi Michelle, że została wrobiona i wylądowała w takim miejscu. Mam nadzieję, że Justin będzie jej choć trochę bronił. Czekam na rozwój wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńSuper. Kiedy kolejny? <3
OdpowiedzUsuńŚwietny :) czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Alice nie odpuści Michelle. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na opowiadanie :-) Nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńjest ciekawy, nic dodać nic uciąć :D czekam na dalszy rozwój sytuacji :))
OdpowiedzUsuń@roks_m ♥
zaczęłam to czytać i powiem ci, jest świetne. czekam na nowy:)
OdpowiedzUsuńproszę, dodaj już nowy!
OdpowiedzUsuńkocham kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńPo tym jak zostawiłaś swój blog postanowiłam tutaj zajrzeć no i nie żałuję :) Pomysł masz naprawdę świetny i bardzo interesujący. Piszesz naprawdę dobrze, a Twoje zdania są dobrze ułożone. Jest tu estetycznie, a szablon jest świetny! Chyba będziesz miała stałą czytelniczkę :) Jeśli możesz informuj mnie o nowych rozdziałach na @biiebsily {life-can-surprise}
OdpowiedzUsuń+ Jeśli możesz to usuń weryfikację obrazkową :)
Dzięki, że napisałaś o tej weryfikacji, bo wyleciało mi to całkiem z głowy jak zmieniałam wszystko. Już usunęłam :)
Usuń+ Dziękuję za te miłe słowa :)
Opowiadanie mega! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D
zajebiste!!!!! <3
OdpowiedzUsuńOd początku nie polubiłam Alice. O Justinie wciąż prawie nic nie wiem, jednak zaimponowała mi jego postawa pod koniec rozdziału.
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na opowiadanie. Bardzo sie różni od tych które czytałam wcześniej,ale oczywiście różni sie pozytywnie ;)
OdpowiedzUsuń