niedziela, 2 marca 2014

Chapter XXX: Sweet secrets

Notka pod rozdziałem, miłego czytania!


Nobody
            Isaac przekroczył próg magazynu, który po części należał do niego. Prześledził wzrokiem po pomieszczeniu, zamykając drzwi. Wszystkie śmiechy umilkły. Każdy zebrany spojrzał na niego ze strachem w oczach, w końcu to on tu był szefem, a raczej synem szefa.
            Z uniesioną głową, posyłając każdej osobie groźne spojrzenie, ruszył korytarzem w stronę gabinetu ojca. Był wkurzony, ponieważ kolejny ślad w sprawie poszukiwania jego siostry, do niczego nie doprowadził. Od roku szukał jej zawzięcie, żeby zapłaciła za zdradę rodziny. Była dla niego nikim.
            Zapukał do najlepiej zachowanych drzwi w całym budynku, czekając na odpowiedź. Kiedy usłyszał gruby, ochrypły głos, mówiący „proszę”, od razu wszedł do środka. Dym papierosowy wypełniał całe pomieszczenie. Przez szare powietrze ledwo można było zauważyć odpowiednie kolory.
            - Isaac? – Spytał się ojciec chłopaka. – Co cię do mnie sprowadza? Znalazłeś Kate?
            - Nie mów mi o te dziwce. Znów natrafiłem na ślad, który doprowadził mnie do nikąd. W dodatku Bieber też zniknął. Ta dziwka pewnie teraz pieprzy się z Bieberem!
            - Nie nazywaj jej dziwką! To jest twoja siostra! – Podniósł się z miejsca siedzącego.
            - Odkąd pieprzy się z Bieberem nie jest moją siostrą.
            - Isaac, kiedyś potrafiłeś się z nią dogadać, nawet lubiłeś się z Bieberem! Co się stało od tamtego czasu?
            - Zapomniałeś? – Spytał się morderczym tonem. – Zapomniałeś, że ten skurwysyn zabił moją matkę? Powinienem zabić jago mamusię, żeby było w rewanżu.
            - Zostaw Pattie w spokoju. Ona nie jest niczemu winna.
            - Zawsze bronisz jej tyłka. Czasem mam wrażenie, że ona jest dla ciebie ważniejsza niż moja matka. – Pokręcił głową. – Znajdę Kate i wymierzę jej karę, a później będę patrzył jak Bieber będzie cierpiał, aż w końcu i jego zabiję.  – Wysyczał, trzaskając drzwiami.


            Michelle
            - Wyglądasz jakbyś wcierała w siebie spermę. – Usłyszałam zza swoich pleców glos Justina. Minęły dwa, bajkowe, tygodnie odkąd jesteśmy razem. Spojrzałam na niego przez ramię, kiedy wcierałam w siebie biały żel pod prysznic.
            - Fuj. – Jęknęłam z niesmakiem. – Jesteś obrzydliwy.
            Pokręcił z rozbawieniem głową, podchodząc do mojego ciała.
            - Dlaczego nie możemy się dzisiaj kochać? – Tak, Justin użył słowa „kochać”. Dzięki małemu szantażowi udało mi się jakoś to na nim wymusić. Oczywiście, zdarzały się chwile, kiedy mówił „pieprzyć”.
            - Mówiłam ci już, Justin. – Odwróciłam się bardziej w jego stronę, kiedy owinął wokół mnie swoje ramiona. – Mam dzisiaj okres.
            - Widzę. – Spojrzał się na brodzik, w którym była zmieszana krew z wodą.
            - Mówiłam ci, żebyś nie brał dzisiaj i ogólnie przez najbliższy czas, ze mną prysznica.
            - Wiesz, prawdziwy rycerz nie boi się pobrudzić swojego miecza. – Mruknął, przyciągając mnie bliżej.
            Zamurowało mnie.
            - Justin, ty się lecz. – Pokręciłam głową, odsuwając się od niego. – Jakbym była w ciąży, to też byś chciał mnie zgwałcić?
            - Można uprawiać seks, jak się jest w ciąży, kochanie. – Przysunął się do mnie bliżej. – Najlepiej na łyżeczkę, wtedy najmniej naruszysz płód.
            Jeśli wcześniej byłam zaskoczona, to teraz… Nie wiem. Przestraszona jego aż tak szeroką wiedzą na temat seksu. Przepraszam, ale ile mężczyzn wie, czy można uprawiać seks w ciąży i jak? No właśnie, zapewne mało… Przysięgam, że poczułam, jak staje mi serce. Justin cały czas mnie zaskakiwał, nawet takimi „głupotami”.
            - Skąd ty to wiesz? – Odezwałam się wreszcie, lecz nadal nie ruszyłam się ani na milimetr.
            - No… - Prześledził wzrokiem kabinę prysznicową, po czym podrapał się po karku. – Z…
            - Z? – Uniosłam brwi do góry, czekając na odpowiedzieć.
            - No tego. – Zacisnął usta, lecz nadal nie obdarzył mnie spojrzeniem. – Programu śniadaniowego. – Powiedział wreszcie. – Tak, z programu śniadaniowego. – Powtórzył, lekko kiwając głową. Wreszcie obdarzył mnie spojrzeniem, kiedy jego usta wypuściły lekkie westchnięcie.
            - Dobra, nie ważne. – Pokręciłam głową.
            - Dlaczego musisz mieć ten jebany okres? – Jęknął, przytulając się do mnie.
            - Takie pytania, to już do stwórcy, nie do mnie. – Pokręciłam głową, zajmując się dalszym myciem.


            - Dzisiaj będziemy mieć ćwiczenia z Justinem. – Powiedziała na powitanie Kate, kiedy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia. – Jeśli dasz radę pokonać Justina albo, chociaż mieć ponad minutową przewagę nad nim, to pojedziesz na chrzest.
            - Jak chrzest? – Spytałam się, marszcząc brwi.
            - Chrzest, żeby należeć do mojego gangu. – Przemówił Justin, który nie wiem, skąd znalazł się za mną. – Podczas niego, sprawdzamy na ile się nadajesz i do czego, żeby nasza jakby to nazwać… Kadra była najlepsza w danej profesji. – Zmarszczył brwi. – To brzmiało bardzo poważnie.
            - Tak. – Przyznała mu rację, Kate. – Pojedziesz ze mną do Pittsburgha w Pensylwanii. To jest najbliższy oddział, który wykonuje chrzest. Przypilnuję, żeby była odpowiedzialna za ciebie, nie chcę żebyś dostała jakiegoś faceta, który uwierz mi, nie będzie przyjemny.
            - Przechodziłaś przez chrzest?
            - Nie taki, jak ty. – Mruknęła, patrząc na ziemię. – Miałam inne okoliczności. – Uśmiechnęła się blado w moją stronę. – Nie przejmuj się tym, musimy po prostu sprawdzić, czy nadajesz się do tego.
            - A do czego?
            - Do zabijania. – Mruknął Justin, stając obok Kate.
            - Za dokładniej, musisz się stać maszyną do zabijania. – Sprecyzowała Kate. – Wszystko, co się stanie podczas chrztu, zostaje tam. Tam, Michelle, nie będziemy przyjaciółkami.
            - Oh. – Tylko tyle udało mi się powiedzieć.
            - Rozgrzejmy się. Musisz dzisiaj pokonać Justina, Michelle. – Powiedziała. – Inaczej cała nasza praca, pójdzie na marne.

            Byłam wykończona, nie. To mało powiedziane, padałam na twarz. Po długim prysznicu, zeszłam na dół, żeby spędzić wolny czas z Kate Justin pojechał załatwić jakieś strasznie ważne sprawy na mieście, mówiąc, że nie może mnie zabrać. Mam zakaz wychodzenia z domu do odwołania, dopóki Kate z Justinem nie znajdą osoby, pod którą zacznę się kryć. To wszystko brzmiało śmiesznie. Przecież i Kate, i Justin działali bez żadnych przykrywek, co nie? A mnie właściwie szukali osoby, od której mogłabym, dosłownie, „pożyczyć” życie.
            Przekroczyłam próg salonu, żeby zobaczyć Kate siedzącą pod ścianą. Jej twarz była zasłonięta przez kaskadę prostych włosów, a na jej kolanach spoczywał najprawdopodobniej album ze zdjęciami. Usłyszałam ciche pociągnięcie nosem. Czyżby Kate płakała?
            Zrobiłam niepewny krok w tył. Może lepiej, jak mnie tu nie będzie? Niestety, kiedy byłam już blisko wyjścia, Kate spojrzała się w moją stronę lekko załzawionymi oczami. Następnie uśmiechnęła się blado i poklepała miejsce obok siebie.
            - Chyba się mnie nie boisz? – Spytała się, kiedy szłam w jej stronę.
            - Nie, tylko myślałam… - Urwałam, siadając obok niej. Wytchnęłam ciężko. – Że chcesz zostać sama czy coś.
            - Pokażę ci zdjęcia małego Justina. – Uśmiechnęła się serdecznie w moją stronę, chociaż w jej oczach nadal widać było łzy. – Poczekaj, wezmę inny album.
            - A ten? – Wskazałam na leżący na jej kolanach, teraz już zamknięty, wielki album.
            - Tu są zdjęcia jak jesteśmy już nastolatkami. – Mruknęła z bladym uśmiechem.
            Odkładając album na bok, wstała i ruszyła w kierunku kominka. Na podłodze, niedaleko niego. Tak dokładniej między kominkiem a regałem leżały albumy, które były niemal jednakowe. Wzięła wszystkie w ręce i z powrotem zajęła miejsce obok mnie.
            - Zaczniemy od samego początku. – Otworzyła masywny album. Ukazując mi stare zdjęcia ludzi, których nawet nie znam. – To są rodzice Justina. – Wskazała na dwójkę młodych, wtulonych w siebie, osób. No tak, mama Justina prawie w ogóle się nie zmieniła od tamtego czasu, dojrzała. Tak, ona tylko dojrzała. – A to moich. – Westchnęła, wskazując na następne zdjęcie. Mama Kate była zjawiskowa. Jej wnikliwe ciemno brązowe oczy, patrzyły z nietypowym błyskiem w oku, a czarne włosy dodawały jej tajemniczości. Blada cera dawała przekonanie, że była ona niezwykłą osobą. Obok niej stał wysoki, szczupły chłopak, który zabijał wzrokiem fotografa. Władczo i stanowczo trzymał matkę Kate. Jego niebieskie oczy były tak zimne, że wywołał u mnie zimny dreszcz.
            - Twoja mama była piękna. – Szepnęłam. – Jak się nazywała?
            - Jena. – Szepnęła dziewczyna. – Tęsknie za nią, gdyby ona żyła… Wszystko potoczyłoby się inaczej.
            - To znaczy?                                                                                       
            - Było by lepiej. – Wzruszyła ramionami, pomijając kilka stron albumu.
            - Oh. – Westchnęłam.
            - To jest Justin zaraz po porodzie. – Pokazała mi zdjęcie małego dziecka, owiniętego w fioletowy kocyk. Wyglądał uroczo, pomimo skwaszonej miny.
            - Był taki słodki.
            - Tak. – Zachichotała. – Był słodki.
            - A to ja jak się urodziłam. – Zachichotała, patrząc na jej pierwsze zdjęcie.
            - Ej, też byłaś słodka. – Skomentowałam postać małej dziewczynki, owiniętej w różowy kocyk.
            - Mam wrażenie, że byłam ładniejsza, jak byłam mała. – Wydęła dolną wargę, przewracając stronę.
            Na każdej kolejnej stronie była mieszka zdjęć Kate i Justina. Album naprawdę wyglądał tak, jakby byli ze sobą spokrewnieni. Dużo, naprawdę, zdjęć mieli razem. Mały Justin leżący obok małej brunetki. Mały blondynek strzelający w stronę brunetki. Ich mamy razem, ich rodzice razem. Wszystko ich łączyło, nie dziwię się, że między nimi była aż taka silna więź.
            - Dlaczego w albumie rodzinnym Pattie jesteś ty z twoją rodziną? – Zadałam wreszcie nurtujące mnie od dawna pytanie.
            - Moja mama i mama Justina były najlepszymi przyjaciółkami od przedszkola. Czasem miały wrażenie, że są siostrami. – Westchnęła. – Były częściami swojego życia.
            - A wasi ojcowie?
            - Um. – Zmarszczyła brwi. – Byli w dobrych relacjach. – Zaczęła powoli. – Prowadzili tak jakby razem biznes. Nie było między nimi źle. – Podrapała się po brodzie, pokazując mi resztę zdjęć.
            Justin, jako mały chłopczyk był słodki, nawet bardzo. Zaczęłam się zastanawiać, czy będziemy może mieć kiedyś dzieci? Czy chciałam z nim się zestarzeć? Um. Tak. Byłam pewna swojego zdania. Chciałam się zestarzeć z Justinem Bieberem i mieć gromadkę dzieci, no dobrze, ograniczmy się do trójki.
            Na wielu zdjęciach Kate i Justin byli w siebie wtuleni, jak papużki nierozłączki. Trzymali się też nie raz za ręce. Nawet mają zdjęcie ze wspólnej kąpieli. Uwierzcie mi, było mi dziwnie patrzeć na ich zdjęcia. Byli ze sobą od zawsze, to niby, czemu nie na zawsze? Na miejscu przyjaciółki, tak mogę nazywać ją przyjaciółką. Na jej miejscu w życiu nie dałabym mi wolnej drogi do serca Justina, walczyłabym reszkami sił, podstępami i kłamstwami byle by został ze mną.
Miałam wrażenie, że czegoś nie wiem.
Czegoś, co ta dwójka ukrywała przede mną, a może i całym światem?
Album skończył się wraz z zakończeniem podstawówki przez słodziaków. Tak, nazwałam ich słodziakami, ponieważ wyglądali razem bardzo słodko, pomimo wszystko. Nadszedł wreszcie czas na album, gdzie byli już nastolatkami.
- Ostatnie zdjęcie mojej mamy. – Szepnęła cicho brunetka, przejeżdżając delikatnie opuszkami palców po zdjęciu.
- Przykro mi. – Spojrzałam jeszcze raz na wtuloną Kate w jej mamę. Wyglądały na szczęśliwe.
Kate tylko westchnęła głośno, przewracając stronę w albumie. Nagle, pomiędzy zdjęciami Kate i Justina, wypadło, a raczej wysunęło się, zdjęcie USG. Dokładniej USG dziecka. Słyszałam jak brunetka przełyka głośno ślinę, a następnie sięga po zdjęcie, ale ja ją wyprzedziłam.
- To ty lub Justin? – Spytałam się, spoglądając na datę. – 30 Lipca 2011 – Przeczytałam na glos. – Kate? – Spytałam niepewnie.
Zbladłam, tego byłam pewna. Dziecko na danym zdjęciu było już dość duże, to nie mogły być kompletnie pierwsze tygodnie.
Kiedy ja pogrążałam w myślach, Kate odłożyła na bok album, odwracając się do mnie przodem. Wzięła głęboki wdech, zamykając oczy.
- W marcu, jakoś po urodzinach Justina, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nie miałam nawet skończonych szesnastu lat. To był dla mnie szok, tak samo dla Justina. Ale… Zdecydowałam się urodzić to dziecko. Tak naprawdę, to… Uprawialiśmy seks z cztery razy i bum, stało się. Przez pierwsze trzy miesiące nikt nie wiedział, ale… Musiałam powiedzieć, przecież mój brzuch nie urósłby znikąd. Najpierw dowiedziały się nasze mamy, a po moich urodzinach ojcowie. Mój tak rzadko był w domu, że nawet nie zauważył, że jego córka jest w ciąży. Jak poszłam tydzień później do ginekologa, dowiedziałam się, że urodzi się dziewczynka. Razem z Jazzy i Justinem wybieraliśmy już dla niej imię. Stanęło na Jaylin. Pamiętam, jak Justin planował dla nas przyszłość. Według planów, teraz mieszkalibyśmy w oddzielnym domu z dwójką dzieci. – Uśmiechnęła się blado. – Wszystko miało być tak piękne. – Otworzyła załzawione oczy, patrząc na mnie beznamiętnie.
- Pewnego dnia…- Zaczęła ponownie. – Doszliśmy do wniosku, że powiemy naszym ojcom. To był mój najgorszy dzień w życiu. Tata Justina przyjął to naturalnie, nie skakał z radości. Za to powiedział nam, że możemy na niego liczyć. Natomiast mój… Nie lubił Justina, więc doszłam do wniosku, że lepiej będzie jak sama mu to powiem. Może gdyby był tam Justin… Teraz nasze plany były by teraźniejszością. Tego dnia, jak mój tata dowiedział się, że mam dziecko z Bieberem… - Wzięła głęboki oddech. – O-on mnie pobił. – Otarła ściekające łzy. – I o-on za-a-abił Ja-aylin. – Teraz już kompletnie się rozpłakała.
Patrzyłam się na Kate i nie wiedziałam, co zrobić. Osoba, która zawsze zdawała mi się być pewna siebie, silna psychicznie i fizycznie oraz nigdy nie płakała, teraz… Teraz siedziała kompletnie rozklejona naprzeciwko mnie. To tak, jakbym zobaczyła płaczącego Justina. Kompletny szok.
Położyłam jej dłoń na ramieniu, lekko pocierając. Jednak mieli przede mną tajemnicę, a tą tajemnicą było dziecko. Podczas całej historii poczułam ukucie zazdrości. On już miał zaplanowaną z nią przyszłość od dawna. Chciał za nią wyjść, kiedy mieli tylko 16 lat. I znów bałam się jednego.
Bałam się, że znów pokocha ją tak jak kiedyś.

Yeah, wracamy do czasu bojącej się Michelle. Ale zaraz… Jak ona zareaguje na wieść o ciąży? Znaczy… Jeszcze nie miała konfrontacji z Justinem. Do tego dochodzi chrzest, gdzie będzie bardzo „wesoło”.

Usunęłam 
@ohbieberah 
@biebehl
@swaginrackcity
@roks_m 
@Reggee126
z informowanych na tt. 
Właścicielke konta @WiktoriaGerlach, jeśli chce być informowana proszę o kontakt. 
Jeśli zmieniłeś nazwę lub chcesz być infomowanym, napisz w komentarzu lub na @agatas99



A teraz czas na mój szantaż.

Jeśli pod tym rozdziałem i drugim rozdziałem na Black Rider Back będzie ponad 50 komentarzy, dodam wtedy  rozdział tu i na Black Rider Back. Chcecie dwa rozdziały w jednym czasie? To do roboty!


PS: Ciekawe, co pojechał załatwić Justin, hmm? 

60 komentarzy:

  1. ach, czekałam na to, piękny rozdział, oczywiście emocji nie brak :D czekamy na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ze jest nowy rozdzial ^^ dluuugo na niego czekalam ;p pozdrawiam i teraz z niecierpliwiona czekam na nastepny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejciu świetny rozdizał, na miejscu Mich też bym się bała i była zazdrosna o Kate. @liviebman

    OdpowiedzUsuń
  4. B O S K I!! *.*
    Ciekawe jak Michelle zareaguije na tą ciązke i jak to wszystko się potoczy!
    Uwielbiam to opowiadanie! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. ghzbskskkdd w końcu nowy rozdział! *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. swietne jak zawsze💌

    OdpowiedzUsuń
  7. justin ty nie przyzwoity zboku, gooosh (facepalm)
    nie chce, zeby Mitchelle była rozczarowana ';(

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu rrozdział ;)
    O boze... A jak Justin znowu zmieni zdanie i bd z Kate ? ;(
    Biedna Mich.. ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. idealny:) jestem ciekawa nowego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  10. Boze kocham to!
    Informuj mnie prosze xo
    @_fidelidad

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnyy <33 I znowu mam tysiące myśli "Co będzie dalej.."
    Świruje, to już tak oficjalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. OMFG *.* Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Omg, swietny rodzial ashahdhh!! Troche sie boje rozmowy Jichelle o Jaylin.. Z niecierpliwoscia czekam na nn! :) @jusfecto

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się ciekawie, ten cały chrzest. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Powodzenia w dalszej pracy xx
    @lovuking

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspaniały ,taki zaciesz miałam dziś urki i w sam raz dodałaś rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudny rozdział! I smutny, Michelle dowiedziala się prawdy i jestem bardzo ciekawa dalszych wydarzeń <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  19. BOŻE JAK JA CZEKAŁAM NA ROZDZIAŁ . SZKODA ZE KRÓTKI ALE I TAK TO KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  20. nienienie, czytając to opowiadanie czuję się jakbym była na miejscu Michelle, więc też mam obawę, że Justin pokocha Kate znowu i robi mi się słabo ;d

    OdpowiedzUsuń
  21. No i Bumm : )
    W Sumie, to bardziej pokochałam Kate, jako główną bohaterkę i bardziej wolę ją z Justinem : )
    Nie pasuje mi tam Michelle, < 3
    Ale i tak kocham to opowiadanie : ) + Świetnie piszesz : *

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, świetnie piszesz. I ten intruz Michelle, rozumiem, ze wiele ja łączy z Justinem ale wydaje mi się, że ona coś kombinuje.

    OdpowiedzUsuń
  23. Matko 50 to strasznie dużo przecież i tak tyle osób czyta Twoje opowiadania. Rozdział fajny tylko krótki

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham kocham koxham !!! <33

    Natu xx

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham twoje opowiadanie. Świetnie piszesz. Też się boje że Kate będzie " udawała" taką zranioną i Justin do niej wróci. Chociaż ma prawo, dużo razem przeżyli. Rozdział, chociaż trochę krótki, jest super i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział. Jak zawsze. Jestem ciekawa co będzie dalej. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybko, bo strasznie wciągnęłam się w tą historię :)
    E.P.

    OdpowiedzUsuń
  27. zajebisty rozdział jak zwykle ♥ czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  28. Eh lol teraz to jakoś mi się zmieniło patrzenie na to opowiadanie, niezależnie z którą będzie Justin będę zadowolona>.<

    OdpowiedzUsuń
  29. Omg ona jest w ciąży? Aaaa jak fajnie, ciekawe czy Justin zostanie z Michell...zobaczymy, a wy do roboty? 50 kom! Do cholery lol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest w ciąży. Była ale poroniła.

      Usuń
  30. Cóż, nie wiem w sumie co napisać :)
    Po pierwsze: jestem rozczarowana bo znowu Kate wysuwa się na pierwszy plan i zaczyna to strasznie irytować. Przynajmniej mnie.
    Po drugie: strasznie nie lubię szantażu. Szczególnie po tym, ile czasu czekaliśmy na nowy rozdział. Rozumiem brak czasu, inne zajęcia to normalka, luzik. Ale tyle czekaliśmy na rozdziała tu bum wymagasz od nas danej ilości komentarzów w zamian za nowy rozdział. Nie fair. Piszesz opowiadanie my je czytamy, więc tak jakby współpracujemy. Więc taki szantaż jak dla mnie jest chamski i tyle :)
    Moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  31. O kurde. Szkoda mi jej trochę. Justin zawsze będzie kochał Kate. Ale przecież jest zaręczony z Mia ;) Cudowny rozdział! <3 Już nie mogę sie doczekać kolejnego :) Życzę weny, buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  32. Ooo, w końcu się dowiedziała. Ciekawe jak potoczy się rozmowa z Justinem o dziecku. Rozdział genialny ❤ Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jezuuuuu kocham to opowiadanie :) ba miejscu Michalle też bym się bała :(

    OdpowiedzUsuń
  34. Boże ... nmg się doczekać nn <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Jest bosko ale serio kocham wszystko ale Kate mi przeszkadza. Nie wiem czemu ale jej nie Lubie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Długo czekałam na nowy rozdział no i jest! I to jaki zajebisty :33 czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  37. Mam nadzieje ,że do sb nie wrócą bo jak tak to już przestane czytać tego bloga bo yo jest już irytujące -,- SA

    OdpowiedzUsuń
  38. Och jak ja kocham to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  39. KOOOOOCHAM ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  40. szok *.* daj szybko kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  41. świetnie napisany rozdział :3
    czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  42. Nominujemy cię na Liebster Awards. Więcej informacji na http://just-live-a-moment.blogspot.co.uk/ lub http://theonewanteddirection-imaginy.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  43. Jest już 54 z moim 55 komentarzy i dalej nie ma nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  44. Znalazłam , przeczytałam , pokochałam , czekam i zapraszam <3
    http://thebiggestnightmareandmiraculousdream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. Boskieeee <3 kiedy następny ? xx

    OdpowiedzUsuń
  46. Rok temu moja dziewczyna poprosiła mnie o chronienie swojej przyjaciółki gdyby coś jej się stało. Kilka miesięcy potem zginęła w wypadku samochodowym. Przypadkiem odnalazłem tą dziewczynę, zdobyłem jej zaufanie, zaprzyjaźniłem się z nią. Ona nie wie o mojej przeszłości, o tym kim była dla mnie jej najlepsza przyjaciółka. Może i lepiej. Jak potoczy się nasza historia dowiesz się czytając I Need Believe.

    Zapraszam- i-need-believe-justin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  47. Heeeeeeeeeeeeeej kiedy nowy? Tak dawno już nie było :(

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  48. Czekam już trooochę a jest ponad 50 koment plissssss dodaj :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy