wtorek, 17 grudnia 2013

Chapter XXVI: New plan

Um... Surprise!               
            Michelle

         Wyszłam ubrana w strój sportowy z garderoby. Zgarnęłam szybkim ruchem włosy i związałam je gumką, która znajdowała się na moich nadgarstku. Ostatni raz rozejrzałam się po pokoju, jakbym czegoś szukała. Następnie udałam się do piwnicy, gdzie powinna na mnie czekać Kate. W domu panowała całkowita cisza. Pattie pojechała z Justinem na zakupy, żeby uzupełnić lodówkę na jakiś tydzień, a ja z brunetką miałam ćwiczyć, co robiłam od dwóch dni.
         Tak, jestem już tu drugi dzień i próbuję przekupić do siebie mamę Justina, która „nakryła” nas w pokoju Justina.
*
Pokój Justina, Stratford, Ontario, 11.11.2013r.
         Studiowali swoje twarze nawzajem, nie mogąc zrozumieć, co ich do siebie przyciąga? Rzucali w myślach różne odpowiedzi. Przeznaczenie. Przypadek. Chwilowe zauroczenie. Dwie osoby patrzyły na jedną rzecz, swoje uczucia i widziały dwie inne rzeczy.
         Michelle widziała zakochanie.
         Justin widział zauroczenie.
         Powoli na ich twarzach malował się słodki uśmiech, a zarazem tak zaraźliwy, że wyglądali jak naćpani. Justin zwilżył suche usta językiem, nie świadomy był faktu, że zrobił to tak seksownie, że blondynka wbrew swojej woli przygryzła dolną wagę.
         - Nie rób tak, kochanie. – Mruknął rozbawiony, uwalniając jej dolną wargę. – Bo zrobisz sobie ranę.
         Dziewczyna w odpowiedzi tylko uśmiechnęła się słodko. Justin był świadom, że dział na dziewczyny. Nie mógł znaleźć takiej, która by mu się postawiła, każda poddawała się jego urokowi, lecz w myślach zabił fakt, że niewinna blondynka przygryzająca dolną wargę podnieciła go i zachęciła do dalszej zabawy. Nie chciał jej krzywdzić, przecież była mu potrzebna cała i zdrowa, a jakby go znienawidziła to by mu nie pomogła w zemście, co nie? Wytłumaczył sobie w myślach, żeby się uspokoić.
         Nie dopuszczał do siebie odpowiedzi, że może być w niej zakochany.
         Nie chciał.
         Teraz można by było zadać pytanie: „dlaczego?”, lecz dla niego to była tak wielka niewiadoma, jak fakt, iż dziewczyna pociągała go, nie tak jak te wszystkie dziwki w klubach. Pociągała go w inny sposób. Samym byciem, samym głosem, samym ciałem, samą osobowością. Nigdy nie czuł się tak, jak w tej sytuacji. Jedna osoba pociągała go w ten sposób, jak Michelle i była tą osobą Kate, lecz do niej coś czuł, więc to nie ma sensu, co nie?
         Biłby się ze swoimi myślami dłużej, podziwiając urodę blondynki z lekkim uśmiechem, gdyby ktoś go nie szukał, a tą osobą była Pattie. Kobieta szukała swojego syna, żeby spytać się go o jego „znajomych”. W jej dość długim życiu poznała ludzi bardzo dobrze i nie była pewna, czy może ufać przybyszom. Wiedziała jedno, jak jej syn im ufa to ona postara się również.
         - Justin? Jesteś tu? – Spytała się kobieta, otwierając drzwi.
         Oczom Pattie ukazał się widok blondynki leżącej na jej synu. Wiedziała już z jakiej pułki są ci „znajomi”. Sceptycznie spojrzała się na Michelle, odczuwając lekkie obrzydzenie, co do jej osoby. Natomiast Justin raptownie wstał z łóżka, powodując że dziewczynę odrzuciło na bok, a po przekręceniu, zrzuciło na podłogę. Michelle pisnęła od razu po zderzeniu z ziemią, nie wierząc w to, co przed chwilą się wydarzyło.
         - Michelle? – Zdezorientowany Justin podbiegł do blondynki. – Nic ci nie jest?
         Michelle spojrzała się na klęczącego obok niej chłopaka. Pokiwała lekko głową.
         - Coś cię boli? – Spytał się zatroskanym głosem.
         - Nie. – Mruknęła. – Jest dobrze.
         - Pomogę ci wstać. – Mruknął.
*
         Na samo wspomnienie tego incydentu, rozbolało mnie lekko stłuczone biodro. Na szczęście oprócz stłuczenia, niczego więcej się nie nabawiłam. Zbiegłam po schodach, będąc już na pierwszym piętrze piwnicy. Mieszkałam tu już drugi dzień, a miałam wrażenie, że jeszcze nie dobrze znam ten ogromny dom, który w większości znajduje się pod ziemią. Chciałam już otworzyć drzwi od sali treningowej, lecz moją uwagę przykuła muzyka, która dobiegała z pomieszczenia dalej.
         Zaintrygowana poszłam śladami muzyki, aż doszłam do lekko uchylonych drzwi. Weszłam cicho do pomieszczenia. Była to sala muzyczna z pianinem, gitarą elektryczną, akustyczną i perkusją.
         Kate siedziała z gitarą akustyczną i grała śpiewając sobie.
         - When I’m gone. When I’m gone. You’re gonna miss me when I’m gonne. When I’m gone. When I’m gone. You’re gonna miss me when I’m gonne. You’re gonna miss me by my hair. You’re gonna miss me everywhere, oh. You’re gonna miss me me when I’m gonne. You’re gonna miss me by my walk. You’re gonna miss my by my talk, oh. You’re gonna miss me when I’m gone. – Zaśpiewała całym sercem, następnie spojrzała się w bok.
         - Ładnie śpiewasz. – Mruknęłam.
         - Oh. – Spojrzała na mnie, orientując się, że stoję w pokoju. – Dziękuję.
         - Dlaczego śpiewałaś tą piosenkę? – Palnęłam po chwili.
         - To nie jest w tej chwili ważne. – Mruknęła. – Śpiewałaś kiedyś?
         - W podstawówce. – Skrzywiłam się na samo wspomnienie.
         - A chociaż czysto?      
         - Nie pamiętam. – Wzruszyłam ramionami.
         - Usiądź tutaj. – Wskazała na krzesło obok niej. – Znasz jakaś piosenkę?
         - Um. Nie wiem.
         - Hm… - Zamyśliła się, opierając podbródek o gitarę. – A znasz „Stay”?
         - Tak, ta piosenka to mistrzostwo! – Pisnęłam.
         - To ja przejdę na pianino. – Odłożyła gitarę. – Chodź usiądziesz obok mnie.
         Usadowiłyśmy się wygodnie przy pianinie. Kate zaczęła od pojedynczych dźwięków, aż przeszła do dobrze znanej mi melodii.
         - Okej. – Spojrzała na mnie. – Przećwiczmy pierwszą zwrotkę. – Zagrała początek. – I za chwilę zaczniesz.
         -All along it was a fever. A cold sweat hot-headed believer. I threw my hands in the air I said show me something. He said if you dare come a little closer. – Zaśpiewałyśmy razem.
         - No tylko tak dalej, a wyjdzie z tego piękny cover. – Uśmięchnęła się w moją stronę. – Gotowa? -  Kiwnęłam głową. – No to zaczynamy.

         Nobody
         Kate zaczęła grać melodię, a blondynka czekała na odpowiedni moment, żeby dodać do tego swój wokal. W tym samym czasie Justin zanosił ciężkie zakupy do kuchni. Po czym miał udać się na siłownie, sprawdzając jak brunetka daje sobie radę jako trenerka.
         - All along it was a fever. A cold sweat,hot-headed believer. I threw my hands in the air I said show me something. He said if you dare come a little closer. – Czując się coraz pewniej, zaczęła głośniej następną część. - Round and around and around and around we go. Oh, now, tell me now, tell me now, tell me now you know. – Wymieniły się uśmiechami z Kate, widząc jak jej dobrze idzie. - Not really sure how to feel about it. Something in the way you move. Makes me feel like I can't live without you. It takes me all the way. I want you to stay. – Przeciągnęła idealnie końcówkę z lekką chrypką.
Blondynka już przygotowywała się na część, którą śpiewał Mikky, jednak kiedy nadeszła jego kolej, inny głos odezwał się w sali.
- It's not much of a life you're living. Zaśpiewał Justin, co zaskoczyło blondynkę. - It's not just something you take, it's given. – Wolnym krokiem zbliżał się w kierunku Michelle. - Round and around and around and around we go. Oh, now, tell me now, tell me now, tell me now you know. Oparł się o klapę pianina, nie tracąc kontaktu wzrokowego z blondynką. - Not really sure how to feel about it. Something in the way you move. Makes me feel like I can't live without you. And it takes me all the way. I want you to stay. – Podziwiając urodę Michelle, miał wrażenie, że ten fragment jest o nim. Nie wiedział, co o tym sądzić.
- Ohhh, the reason I hold on. Zaczęli razem. - Ohhh, 'cause I need this hole gone. Funny you're the broken one but. I'm the only one who needed saving. 'Cause when you never see the light. It's hard to know which one of us is caving.
         - Not really sure how to feel about it. Something in the way you move.
- Makes me feel like I can't live without you. And it takes me all the way.
- I want you to stay. Justin podał dłoń Michelle, żeby pomóc jej wstać. Na początku blondynka niepewnie ją pochwyciła, lecz po chwili wzmocniła uścisk.- Stay. – Blondyn przysunął dziewczynę do siebie tak blisko, że opierali się czołami.
- I want you to stay. – Zaśpiewali razem końcówkę. Justin obserwując usta Michelle, które dla niego w seksowny niezmiernie sposób wypowiedziały ostatnie słowa piosenki, nie myśląc co robi, pochylił się i połączył je ze swoimi w wygłodniałym pocałunku. Z daleka można by było sądzić, iż są parą zakochanych, którzy nie widzieli się od wieków. Zaskoczona blondynka odwzajemniła pocałunek, dopiero wtedy, kiedy zorientowała się, co zrobił Justin. Nim się obejrzała jego język pieścił jej dolną wargę, prosząc o dostęp, co szybko, jakby bezmyślnie, uczyniła. Ręce blondyna, które przez cały czas spoczywały na jej biodrach, podniosły lekko jej nogę, dając znak, że ma  podskoczyć, co też uczyniła, a następnie oplotła nogi wokół jego ciała. Dłonie jego, asekurując ciało Michelle, wędrowały od jej placów po pośladki. Nie patrząc, gdzie idzie natrafił na pianino, na którym usadowił blondynkę. Trzymając ją za udo, mocno docisnął jej ciało do swojego, powodując otarcie się ich stref intymnych. Drugą ręką trzymał jej kark, ustawiając odpowiedni kąt do dalszego pocałunku, a kciukiem pocierał jej gorący, zarumieniony policzek. Przysunął ich jeszcze bliżej, jeśli to było jeszcze możliwe, podczas kiedy ich języki ocierały się w zmysłowym tańcu. Warknął w jej usta, kiedy jedną ręką przeczesała jego włosy, szarpiąc za końcówki, a drugą przejechała paznokciami pod jego bluzką, zostawiając lekkie zaczerwienie. Cały świat zniknął. Nie zauważyli nawet, kiedy pianino ucichło, a sama Kate pośpiesznie zniknęła z pomieszczenia. Wokół nich panowała cisza, która przerywały ich jęki.
W tamtej chwili liczyli się tylko oni. Nikt więcej.
Niestety, chwila ta nie trwała wiecznie, ponieważ po dłuższej chwili musieli odsunąć się dla zaczerpnięcia powietrza. Ich wzrok błądził między oczami, a ustami. Justin był rozdarty. Z jednej strony był bardzo podniecony i najlepszym wyjściem było wziąć ją tu i teraz na tym pianinie. Patrząc na fakt, iż była to sala muzyczna, jej jęki były by tu dwa razy głośniejsze niż normalnie, co go jeszcze bardziej podnieciło. Z drugiej strony nie chciał jej skrzywdzić, bał się, że Michelle jest jego jednorazową pobudką i po tym nic więcej by do niej nie czuł. Do tego doszedł dziwny głosik w jego głowie, jakby wyrzuty sumienia, przecież niedawno obiecywał świetlaną przyszłość Kate, a tym czasem tak jakby ją zdradzał.
Michelle była w tej chwili szczęśliwa. Jej wymarzony chłopak pocałował ją. Nie Kate, tylko ją – niewinną Michelle Harris. Jednak szczęście jej można było dostrzec, tylko w jej oczach, ponieważ twarz była poważna, taka sama jak Justina, ale zarumieniona. Z lekko rozchylonymi ustami przyglądali się sobie, próbowała coś wyczytać z jego oczu, ale to na nic. Panowała tam pusta, jakby chłopak nic nie czuł. Nagle Justin spuścił głowę.
- Kurwa. – Warknął, waląc mocno w pianino, co spowodowało, że Michelle podskoczyła w miejscu. Następnie szybko odsunął się od blondynki i nawet na nią nie patrząc wyszedł z pomieszczenia. Jednym susem pokonał schody i udał się w stronę kuchni, gdzie zostawił swoją mamę, więc najprawdopodobniej tam też znajduję się brunetka. Śmiechy dochodzące z pomieszczenia obok, tylko potwierdziły jego domniemania. Wparował do pokoju, zaskakując kobiety, po czym zwinnym ruchem, podchodząc do Kate, przerzucił ją sobie przez ramię i wyszedł z pokoju.
- Czyli teraz bawimy się w podryw na jaskiniowca? – Jęknęła, na co blondyn zachichotał.
- Cokolwiek zechcesz, kochanie. – Z uśmiechem klepnął ją w tyłek i zaniósł do sypialni.

- Jak się czujesz? – Spytała się Kate, popijając herbatę, którą przygotowała jej Pattie. Siedziały razem z Michelle na tarasie po swoim codziennym treningu, który odbywał się już od dobrego miesiąca.
- Dobrze. – Mruknęła jej Michelle, która podziwiała widoki z tarasu.
- Przepraszam. – Szepnęła brunetka.
- Za co? – Zmarszczyła brwi, przenosząc wzrok z krajobrazu ogródka wokół willi na Kate.
         - Za to, że nie umiem zapanować za jego emocjami ani nie mogę mu odmówić seksu. – Powiedziała ze skruchą w głosie.
         - Dlaczego nie możesz mu odmówić seksu? – Spytała się zaciekawiona.
         - Wiem, jakby to się skończyło. Jak ja mu nie dam, pójdzie do klubu po jakąś dziwkę. Wtedy przyprowadzi jakąś mendę do domu, która będzie tu się panoszyć przez minimum tydzień. Jedną taką, prawie zabiłam. W większości robi wszystko, żeby Justin cię znienawidził, mimo że nic od niego nie chcesz. Plus Justin przychodzi tej nocy nie tylko z nowym nabytkiem, ale jeszcze naćpany i upity, co powoduje, że jest agresywny. To połączenie nie wróży nic dobrego. – Przeszedł przez nią dreszcz na samo wspomnienie tych kilku współlokatorek. – Uwierz mi, nie chcesz przez to przechodzić.
         - Okej. – Mruknęła i wzięła do ręki kubek z herbatą.
         - O czym rozmawiacie dziewczyny? – Znikąd wyłoniła się Pattie, siadając obok Kate.
         - A o niczym szczególnym. – Odparła Kate. – Potrzebuję mamy pomocy, tylko nic nie mów Justinowi, dobrze?
         - Już się boję. – Szepnęła kobieta. – Zgoda. Będę milczeć jak grób.
         - Mamy taki plan, żeby Justin zakochał się w Michelle. Zanim cokolwiek powiesz, ona jest dziewicą, nawet nie wiem, czy kiedykolwiek miała chłopaka. – Wzruszyła ramionami.
         - Tu już przesadziłaś! Miałam chłopaka, nawet trzech. – Pisnęła Michelle. – Taka grzeczna to ja nie jestem.
         - I grzeczniejsza już nie będziesz. – Mruknęła Kate, dobrze wiedząc co ją czeka w najbliższej przyszłości. – Musisz nam mamo pomóc, co zrobić, żeby Michelle uwiodła Justina? Próbowałyśmy już przeróżnych rzeczy, ale mam wrażenie, że on zamiast zakochiwać się w niej, zakochuje się we mnie. Oświadczył mi się tego samego dnia, którego Michelle wyszła na randkę z Williamem. To jest dziwne, bo właściwie…powinien być zazdrosny, a nie zalecać się do mnie. – Zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc zachowania Justina.
         - Jesteś w ciąży? – Spytała się nagle Pattie.
         - Co? Nie, jasne, że nie. Przyjęłabym te oświadczyny bez zastanowienia, ale dałam drogę wolną Michelle. – Obroniła się brunetka. – Mamo, nie masz pomysłu, co zrobić, żeby wpadł po uszy? Mam wrażenie, że ona go pociąga, tylko on się powstrzymuje przed czymś, tylko nie wiem czym.
         - Pamiętasz Cindy? – Odezwała się po chwili ciszy Pattie.
         - Pewnie, to była pierwsza dziewczyna Justina, nie licząc mnie. – Mruknęła Kate. – A co z nią?
         - Pamiętasz, że to ona na początku latała za nim? – Kate kiwnęła głową. – Musicie powtórzyć proces.
         - Powinno się udać! – Pisnęła, nagle oświecona Kate. – Michelle, stanę się tobą.


         Michelle
         Stałam na środku sali treningowej, czekając na Kate, która obiecywała, że dziś zaczniemy coś niezwykłego. Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nagle poczułam czyi oddech na szyi, nie powiem, żebym bym się nie przeraziła. Szybko odwróciłam głowę w stronę napastnika, żeby dowiedzieć się, że za mną stoi Justin z głupawym uśmiechem.
         - Skoro ćwiczysz z Kate już od miesiąca, jutro ja biorę cię pod moje skrzydła i zaczniemy od strzelania, ale to nie zmienia faktu, iż ja nie będę cię uczyć tych fikuśnych rzeczy, które Kate dzisiaj zaprezentuje. To było by dziwne. Życzę powodzenia. – Rzucił, po czym wyszedł z sali, nie dając mi nic powiedzieć.
         - Okej. – Szepnęłam, kiedy go już nie było.
         Poczekałam jeszcze chwilę, aż do pomieszczenia wpadła Kate. Nie była ubrana tak, jak na wszystkie nasze treningi, czyli bluzka z krótkim rękawem oraz dresy. Dzisiaj założyła sportowy stanik z krótkimi spodenkami, dziwna odmiana. W rękach trzymała dwie pary zabójczych szpil.
         - Zdejmuj spodnie. – Mruknęła, mierząc mnie wzrokiem.
         - Co? – Spytałam się zaskoczona.
         - Nie marudź, tylko zdejmuj. – Wyminęła mnie. – Spokojnie, Justin cię tak nie zobaczy, a nie… On cię już tak widział, a teraz ruszaj dupę, bo nie mamy wiele czasu.
         Zdjęłam moje sportowe dresy, zostając w samym topie i stringach. Westchnęłam, po czym położyłam je złożone w kostkę na jednej z maszyn. Kate podeszła do drzwi, których nigdy nie otwierała, a ja sama nie interesowałam się, co znajduje się po drugiej stronie.
         - Masz załóż je. Mam nadzieję, że się nie wywalisz. – Rzuciła w moją stronę parę szpilek, po czym zaczęła zakładać swoje.
         Szybkim ruchem założyłam zabójcze buty i zaczęłam małymi kroczkami iść w jej stronę, co było dość trudne.
         - Dziś zajmiemy się przygotowaniami do twojego kamuflażu. – Wetchnęła, otwierając drzwi tajemniczego pokoju. – Teraz codziennie będziemy się zajmować tylko tym oraz ćwiczeniami.
         Weszłam za nią do sali, która zaczęła się powoli rozświetlać, ukazując parkiet jak w sali tanecznej oraz dwie rury. Ze zmarszczonymi brwiami spojrzałam się na Kate, nie do końca rozumiejąc  co jej chodzi.
         - Twoją przykrywką będzie striptizerka. Uwierz mi, taniec na rurze nie jest taki zły, aczkolwiek trudny i dobrze płatny, jeśli wykonuje się go tak dobrze, że najlepsze kluby ze striptizem chcą cię mieć u siebie. – Wzruszyła ramionami. – Plus działa na Justina, jak nie wiem co.
         - Czyli będę się musiała ubierać jak dziwka? – Zmarszczyłam brwi.
         - Tak, ale zawsze możesz występować w masce. – Spojrzała się w moje oczy. – Ja tak robiłam. Nikt się nie czepiał, ani nie wiedział kim jestem, a potrzebowałam kasy. Szybkiej kasy. – Podeszła do radia, które stało pod lustrzaną ścianą. – Teraz pokażę ci, czego będziesz się uczyć. – uśmiechnęła się i włączyła piosenkę Nicki Minaj „Pound The Alarm”.


         Wszystkie kości mnie bolały po moich pierwszych wysiłkach tańca na rurze. Nie mogłam powiedzieć, że to nie była fajna zabawa, wręcz przeciwnie. Może Kate stara się być tym srogim nauczycielem, ale coś jej się nie udaje. Podziwiałam sufit, leżąc na jakże miękkim łóżku. Nic nie chciało mi się w tamtej chwili, najlepiej zastałabym w nim na zawsze. Nagle do pokoju rozległo się pukanie, na które odpowiedziałam cichym „proszę”.
          - Chcesz iść ze mną i Kate do garażu? – Wyłonił się zza drzwi Justin, który odkąd tu zamieszkaliśmy zachowuje się bardzo beztrosko, jakby nie miał żadnych zmartwień. Był zupełnie innym chłopakiem niż tym w Los Angeles, co nie powiem podobało mi się. Miałam wrażenie, że każdego dnia zakochuję się w nim coraz bardziej.
         - Mogę. – Powiedziałam, po czym podniosłam się do siadu i jęknęłam z bólu, który opanował moje ciało. – Ale nie wiem, czy dojdę.        
         - Okej. – Mruknął, po czym wziął mnie na ręce, a ja oplotłam jego szyję. – Teraz możemy iść.  – Rzucił.
         Pokierował się na dół, gdzie Pattie posłała nam uśmiech z kuchni, a następnie doszliśmy do drzwi, prowadzących do pomieszczenia, gdzie, jak mi było wiadomo, był garaż.
         - Kochanie, mogłabyś otworzyć te drzwi, bo mi będzie ciężko to zrobić. – Powiedziała Justin. Zarumieniona, otworzyłam wskazane drzwi, które zostały zamknięte nogą Justina. Nazwał mnie „kochaniem”, co zdarzało mu się rzadko, najczęściej, kiedy mnie o coś prosił lub byliśmy sami. Zamyślona, nawet nie zorientowałam się, że jesteśmy w windzie, która mogłaby pomieścić samochód wielkości Hummera. Po kilku sekundach drzwi otworzyły się, ukazując wielki garaż ze stertą samochodów. Z rozdziawioną buzią zostałam postawiona na ziemi, a następnie poczułam rękę Justina, która zamknęła mi usta.
         - Po połkniesz muchę. – Zachichotał.
         - Ooo… jesteście już. – Usłyszałam głos Kate, po czym zobaczyłam ją jadącą na deskorolce w naszą stronę. – Muszę zmienić opony w Jaguarze C-X17, zgadzasz?
         - Tak. – Pokiwał głową.
         - To później sprawdzisz, okej? – Dostała kolejne kiwnięcie głową w odpowiedzi. – A ty Michelle, jeździłaś kiedyś na deskorolce?
         - Nie. – Pokręciłam głową.
         - To macie co robić. – Uśmiechnęła się w naszych kierunku, po czym rozpędziła się na deskorolce, zostawiając nas samych.
________________________________________________________________
Oj, dzisiaj wyjątkowo bez piosenki na końcu, bo nie wiem, co bym mogła dodać. Teraz jesteście zadowolone z pocałunku oraz wściekłe ze ten seks, sorry, wybaczcie, bardzo was przepraszam, ale musicie to wytrzymać jeszcze przez pewien czas, spokojnie po Nowym Roku, możecie się spodziewać już początków związku Michelle i Justina. 
Za bardzo was kocham...

Ps: Możecie walczyć o następny rozdział, jeszcze w tym tygodniu lub weekendzie!!! xoxo 

48 komentarzy:

  1. Świetnie!
    Cieszę się i dziękuję, że tak szybko dodałaś ten rozdział :)
    Liczę na to, że szybko dodasz nowy, ale nie śpiesz się, masz prawo do własnego życia

    PS. Pocałowali się asdfgjkl

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski!
    Wiedziałam że ktoś im przeszkodzi, ale jednak się pocałowali. hffjsufhusos

    @funJ_Biebera

    OdpowiedzUsuń
  3. Pocałowali się <3 I Stay kocham tą piosenkę. Świetny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  4. boski! :) kocham cię i to opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super super super ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Specjalnie dla Ciebie wstawiłam pocałunek.

      Usuń
    2. ohoho cóż za zaszczyt, dziękuję ci bardzo.

      Usuń
  7. Jezu kocham cię <3
    Jesteś niesamowita, * o *

    OdpowiedzUsuń
  8. Fuck Yeah...Kocham twojego bloga i ten rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  9. uhhhh, Kate nie trawie jej a Justin nic tylko się z nią piepszyć

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten rozdział jest cudowny *.* Justin jest tu słodki i troszeczkę (o mało ) zaczynam lubić Kate ! Tak wiec do następnego czekam KC <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to ! Oni są jcychcycyv <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje ulubione opowiadanie <3 + pocałowali się ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale miła niespodzianka woohoo! Nie spodziewałam się! :D
    Pierwsza część super...no bo Justin i Michelle juppi, druga już ehm mniej fajna bo znowu poleciał do Kate na sex czego w ogóle nie ogarniam ale to nic :P
    Nie wiem...skoro Kate chce żeby Justin był z Michelle to nie powinna wyjechać i dać im spokój? Bo to tylko w sumie jej wina, że jeszcze nie są razem bo jak mają być skoro Justin ciągle sypia z Kate?

    No ale ok...już nie wnikam :P

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kate kocha Justina, ale chce dać szansę Michelle, ponieważ nie jest w 100% pewna, że ona z Justinem są sobie przeznaczeni.

      Usuń
    2. Skoro go kocha to powinna się przekonać czy są sobie przeznaczeni. Powinni być razem i w ten sposób się przekonać. Bo czytam i mam wrażenie, że Michelle jest tam piątym kołem u wozu i Kate na siłę pcha ją do Justina.
      Trochę jedno wyklucza się z drugim. Gdybym była na miejscu Kate....kochałabym Justina, po co miałabym dawać szansę innej dziewczynie? Będąc z Justinem przekonałaby się czy są sobie przeznaczeni :)

      Sorry, że tak rozkminiam ale próbuję zrozumieć w tym sens. Bo jak na razie jak dla mnie jedno i drugie tego sensu nie ma :)

      @ameneris

      Usuń
  14. Mówiłam już, że Cię kocham? Niee? A WIĘC ZAPAMIĘTAJ ,ŻE JESTEŚ NIESAMOWITA. :)
    Ale teraz musisz mi coś wytłumaczyć, bo się pogubiłam. Czy Kate kocha Justina i chce z nim być czy nie? Bo ja już nie rozumiem. -,-
    A teraz ogromne DZIĘKUJĘ za to, że Michalle i Justin w końcu będą razem. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham to jest cudowne dziękuję ze piszesz . Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham to
    masz niesamowity talent kochanie, cieszę się że nadal to piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. O kurde !! !!!! Pocałował ją !!o! Aaaaaaaaa, jak BOSKO <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Jej! Mówiąc nie jestem zła za ten seks to tylko polepszyło rozdział :). Jeżeli chodzi o taniec na rurze to będzie za pewne BARDZO ciekawie *-*. Nareszcie doczekałam się tego pocałunku <3. No dobra jest sweet i w ogóle to teraz tylko czekać na akcje z deskorolką ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. nowy rozdzial na http://www.collision-fanfiction.blogspot.com zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  20. omg omg! dziękuje za ten rozdział, jesteś niesamowita! x
    @krejzacz

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogę się doczekać jak będą razem <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  23. świetne <3
    @kasq_00

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowny kocham ich czekam na nowy !

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudny *.* dawaj nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  26. No to tak bloga znalazłam przypadkowo i jest booooski zakochałam się w tej histori <3
    Pocałunek ich OMG <3
    Jak są sceny +18 Justina i Kate dre się do monitora mówiąc ze nie Justin jesteś głupi haha
    Ja chce żeby na tym miejscy Kate była Michelle.
    czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę dodaj już dzisiaj nowy rozdział :). Bo jutro wyjeżdżam i bez netu ( nawet na telefonie nie mogę :/) Co do rozdziału to wspaniały!

    OdpowiedzUsuń
  28. O mój boże nareszcie się pocałowali! Chyba będę czytać tę scenę w nieskończoność ! Wydaje mi się czy Pattie nie lubi Michelle? Jak można jej nie lubić ;-;? Wracając znowu Justin? Znowu ten seks z Kate? Ugh on jest taki głupiutki, a zarazem słodki :/

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham, kocham, kocham... KOOCHAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja tam się zaczynam przekonywać do Kate, ma dobre serduszko :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ej no,niech oni przestaną uprawiać seks :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Dodasz dzisiaj nowy? Przecież się postaraliśmy :3

    OdpowiedzUsuń
  33. dasz nowy wreszcie. nie wytrzymujemy !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Kiedy będzie rozdział ? ;( Już nie mogę się doczekać. Kurde kocham to opowiadanie. i muszę Ci szczerze powiedzieć, że jak pierwszy raz zobaczyłam to opowiadanie i zaczęłam je czytać. To nie spałam chyba do trzeciej w nocy żeby przeczytać całość. :)
    A co oto rozdziału. Jak zawsze świetny <3 Pocałunek Justina i Michelle hmmmmmmmmmmm... SŁODKO jak zawsze. Już nie mogę się doczekać kiedy oni będą razem. Ale muszę ci przyznać, że wkurza mnie to, że jak już JB i Michelle sa ze soba bliżej do Justin idzie do tej Kate. Niech ona zniknie z tego opowiadania (nie no żartuje xdd) POZDRAWIAM CIĘ SERDECZNIE I NIECIERPLIWIE CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ <33 ~ Ula ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło kest usłyszeć od kogoś, że zarwał nockę specjalnie dla tego, co piszę. Dziękuję za miłe słowa.

      Usuń
  35. Proszę daj kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Daj kolejny rozdzial balgam. Umieram bez twojego bloga. Prosze chociaz jakis krotki. Nie wiesz ile dla nas znaczy nowy rozdział. Czytam wiele blogow ale zaden mnie nie interesuje jak ten. Ten blog jest wyjatkowy. Prosze znajdź choc troszke czasu i napisz kolejny blagammmmmmm ,

    OdpowiedzUsuń
  37. BARDZO Was przepraszam. Z powodów osobistych i złego samopoczucia, co za tym idzie braku weny i chęci, nie pojawi się nowy, oczekiwany rozdział. Wiem, jak bardzo jesteście ciekawi kolejnego rozdziału, ale zawaliłam, znowu. Obiecuję Wam, że zrękompensuje to Wam przy najbliższej okazji. PS: KOCHAM WAS

    OdpowiedzUsuń
  38. czyli kiedy bedzie nowy ? <3

    OdpowiedzUsuń
  39. kiedy nowwwyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy ? nie umiem bez tego życ!!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy