sobota, 23 listopada 2013

Chapter XXIII: Lost


Justin
         Stałem przy schodach, przyglądając się Kate. Odkąd Michelle pojawiła się w domu, zachowywała się dość dziwnie. Unikała mnie jak ognia. Dziewczyna nie obdarzyła mnie ani razu spojrzeniem, a usta miała zaciśnięte w prostą linię.  
         - Um… - Podrapała się po skroni. – Wziąłeś całą broń z piwnicy?
         - Pytałaś się już o to, Kate. – Westchnąłem. – Powtórzę jeszcze raz. Tak, w tym domu nie ma już ani jednego pistoletu ani granatu. Wszystko wywiozłem.
         - Dobrze. – Przytaknęła nerwowo.
         - Jesteś czymś zdenerwowana. – Powiedziałem, podejrzliwie się jej  przyglądając.
         - Zdaje ci się. – Uśmiechnęła się.
         Była zdenerwowana, widać to było na pierwszy rzut oka.
         - Znam cię, Kate. Widzę, że coś jest nie tak. – Powiedziałem, robiąc kilka kroków w jej stronę. – Przejmujesz się czymś. – Wziąłem jej dłoń w swoją i zacząłem delikatnie pocierać ją kciukiem. – Jeśli jest coś nie tak, to mi to powiedz.  
         - Po prostu, to był męczący dzień. – Powiedziała w końcu.
         - Na pewno, tylko tyle? – Spytałem się, badając jej twarz.
         - Tak. – Mruknęła. – Odstawiłeś samochody? – Zmieniła nagle temat.
         - Został mi tylko… - Nie dane było mi dokończyć.
         - No to na co czekasz? – Przerwała mi. – Jedź. – Pogoniła mnie rękami.
         - Okej. – Podniosłem ręce do góry.
         Zacząłem schodzić na dół, po drodze złapałem kluczyki od auta, i wyszedłem na dwór.


         Jechaliśmy już dobrą godzinę. Michelle leżała z tyłu w objęciach Willa, co chwilę chichocząc. Chłopak mówił jej, najprawdopodobniej, sprośne rzeczy na ucho. Starałem się nie być zazdrosny, bo niby o co? O osobę, która mnie nie chce?
         Ale ona cię pociąga.
         Mam Kate.
         Ale ona cię pociąga bardziej niż Kate.
         Kocham Kate.      
         Ale do Michelle czujesz coś więcej niż do Kate, czyżbyś zapomniał, że to na niej ci zależy? Na słodkiej, niewinnej Michelle?
         Odepchnąłem tą kłótnię w mojej głowię na bok. Zależało mi na Michelle, ale jej najwyraźniej na mnie nie. Nie wiedziałem już, co o tym myśleć.
         Kate od zawsze była mi bliska. Była ze mną w tych trudnych chwilach mojego życia, pomagała mi, a ja jej. Mieliśmy już zaplanowaną przyszłość, która by teraz się sprawdziła, gdyby nie jej tata. Dziewczyna pociąga mnie. Dosłownie uwielbiałem jej poczucie humoru, charakter, głos, ciało… ale…
         No właśnie było małe „ale”, miałem wrażenie, że do Michelle ciągnie mnie bardziej. Jej ciało podnieca mnie szybciej, za usłyszenie jej głosu oddałbym całą kasę na moim koncie. Jej śmiech był dla mnie jak narkotyk, tak samo jej zapach. Tylko pomyśleć, że była niewinną dziewicą. Na pewno była ciasna. Jakby poczuć swojego penisa w niej…
         Z moich sprośnych myśli wyrwał mnie klakson samochodu, jadącego obok mnie. Raptownie skręciłem, bardziej w prawo, żeby nie zderzyć się z ów pojazdem. Wetchnąłem głośno.
         Michelle, kiedyś mnie zabijesz.
         Spojrzałem się na Kate. Dziewczyna wzrok miała wbity w krajobraz za szybą. Jej noga podrygiwała w rytm muzyki. To oznaczało jedno, głęboko się nad czymś zastanawiała.
         - Kate? – Spytałem się cicho, ale brunetka nie zareagowała. – Kate? – Powtórzyłem głośniej, tym razem poskutkowała.
         - Co? – Spytała zdezorientowana, odwracając głowę w moją stronę.
         - O czym myślisz?
         - O niczym ważnym. – Mruknęła.
         - Widzę, że coś cię gryzie. – Powiedziałem. – Powiedz mi co.
         - Później.
         - Nie Kate, teraz. – Powiedziałem stanowczo.
         - Powiedziałam, że ci powiem później! – Krzyknęła. – A teraz wybacz, muszę coś przemyśleć. – Powiedziała spokojniej.

         Nobody
         Po wybuchu Kate, wszyscy w samochodzie umilkli.
William zaprzestał już opowiadania jego wspomnień z dzieciństwa i imprez dla zabicia czasu Michelle. Chociaż jego myśli cały czas krążyły wokół blondynki. Nie mógł zaprzeczyć, że mu się podobała. Niestety, była zakochana w jego kumplu, którego i tak już oszukał. Czy źle będzie, że zamiast udawać, że zarywa do Michelle, naprawdę by to robił?
         Blondynka dotychczas zajęta słuchaniem Williama, nie miała czasu na myśleniu o Justinie, co nie oznaczało, że co jakiś czas na niego nie zerkała. Niestety, przez zaistniałą ciszę, blondyn, znów wdarł się do jej myśli.
         Sama już nie wiedziała, co o nim sądzić. Raz był czuły i umiał się nią zająć, był dla niej miły, a raz nie zwracał na nią uwagi, jakby jej nie było. Bolało ją to i nawet bardzo.
         Powoli zaczynała zazdrościć Kate, tak dobrych stosunków z blondynem. Zazdrościła jej również tej pewności siebie i tak dobrej znajomości Justina. Sama chciałabym wiedzieć, co poradzić w każdej sekundzie zmiany jego humoru.
         Postanowiła, że jak tylko dojadą, chociaż do hotelu, to uda się na rozmowę z Kate o Justinie. Chciała go poznać, żeby wiedzieć co zrobić, żeby ten zakochał się niej. Mentalnie uderzyła się w czoło, że nie wpadła na to wcześniej.
         Kate natomiast, podziwiając krajobraz za oknem, zastanawiała się nad idealnym planem. Zdawała sobie sprawę, że stoi pomiędzy Michelle i Justinem, ale tylko i wyłącznej z winy blondyna. Gdyby nie widział świata poza blondynką, brunetka spokojnie wiodła by swoje życie bez kosztownego stresu. Teraz była zdenerwowana nagłą zmianą sytuacji.
         Zamiast zakochiwać się w Michelle, Justin, zakochiwał się znów w niej, co nie było jej teraz na rękę. Gdyby nie było blondynki, na pewno inaczej odpowiedziała na jego propozycję, ale… chciała dać szansę Michelle.
         Chciała, żeby spróbowali. Chciała jego szczęścia.
         Głośno wetchnęła. Próbowała wrócić myślami do przeszłości, kiedy to Justin był zakochany, co zdarzało się rzadko.
Postawiła sobie cel. Michelle i Justin mają być razem. Jeśli nie uda jej się to w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, przystąpi na jego propozycję.
Justin był wpatrzony w jezdnię. Jechał dość szybko z powodu myśli, które krążyły mu po głowie.
Jego myśli krążyły tylko naprzemiennie wokół Kate i Michelle. Kłócił się sam z sobą, która jest dla niego lepsza, którą bardziej kocha. Nie mógł zdecydować, która jest ważniejsza. W myślach przypomniał sobie wszystkie momenty z blondynką.
Kiedy całował się z brunetką miał inne uczucie, niż jak z Michelle. Pocałunki z Kate były… takie jak zawsze spragnione, pełne… sam nie wiedział czego, natomiast z blondynką były delikatne, uzależniające i pełne kolejnego uczucia, którego nie umiał nazwać.
Zaczął się zastanawiać nad zachowaniem brunetki. Nie wiedział, dlaczego go odrzuciła. Może miał przemyśleć swoją decyzję? Tego nie wiedział.
Pomimo tego, zaczął przemyślać krok po kroku, chociaż i tak był świadom wymówionych wtedy przez niego słów, całą propozycję. Przecież ponad dwa lata temu, mieli ten sam scenariusz, tylko jakby się sprawdził, teraźniejszość wyglądałaby inaczej. Nie był pewien, czy lepiej potoczyły się sprawy, że odbiegli od tego pomysłu.
Jego myśli zjechały na kolejny tor – jego mamy. Nie wiedział, co jej powiedzieć. Nie widzieli się, przecież ponad rok. Nie był pewny, czy jego mama dowiedziała się o jego ostatnim pobycie w poprawczaku. Znała jego interesy, co go za bardzo nie cieszyło. Nigdy nie chciał, żeby coś jej się stało oraz żeby interesowała się tym, czym się zajmuje.
Westchnął głośno na myśl o swoim ojcu. Jakby wtedy wiedział, jak zmieni jego życia przeprowadzka do Los Angeles, nigdy by się na nią nie zgodził. Z drugiej strony, poznał oblicze swojego ojca oraz ojca Kate. Byli tacy sami z jedną małą różnicą.
Jego ojciec dał się wkopać i został zabity. Ojciec Kate rozdaje teraz wszystkie karty w tym świecie, chociaż nie raz Justin próbował go pokonać.
Ojciec Kate budził u wszystkich grozę, tak samo jak Justin. Dwa nazwiska, od których dostawało się dreszczy, Bieber i Jass, ale ani razu nie stali przeciwko sobie do walki. Justin w oczach starszego gangstera był zwykłym gówniarzem, z którego własny ojciec nie był by dumny. Był po prostu nikim.
Spojrzał w lusterko, wtedy zauważył, że Michelle siedzi i wpatruje się intensywnie w jego oczy, lecz po chwili konfrontacji wzrokowej, spuściła wzrok.
Blondynka, przyglądając mu się wcześniej, próbowała go rozgryźć, ale… Coś czuła, że jej się to nie uda. Cisza, która miedzy nimi panowała, zaczynała ją powoli denerwować. Dziwiła się też, że Kate nie odzywa się, jak to miała w zwyczaju. Wybuch brunetki, również dał jej do myślenia, jeszcze nie widziała, żeby była tak zdenerwowana.
         Spojrzała w stronę Williama, który beznamiętnie podziwiał krajobraz. Nie była pewna, czy dobrze robi wplątując w ten udawany związek.


         Czarny Range Rover pędził autostradą  I-15 N w stronę Las Vegas. Przekroczył już nie raz dozwoloną prędkość, ale nikt jakoś się tym nie przejmował. Każdy był zmęczony własną podróżą i śpieszył się do domu. Blondyn, pomimo, że jechali już od dobrych dwóch godzin, nie mógł pozbierać myśli.
         Wybór dla niego między blondynką a brunetką, był tak prosty, że aż trudny. Jedni by powiedzieli, że Kate zna od dawna, pałają do siebie jakimś wzajemnym uczuciem. A drudzy, że Michelle go przyciąga do siebie, niczym magnes, przecież jak mu się z nią nie uda, to może wróci do brunetki. Niestety, on widział to inaczej, albo Kate, albo Michelle. Był tak wiele razy zraniony, że wręcz bał się powtórki z rozrywki.
         Nie umiał zapanować nad własnymi myślami, wręcz chciałby w tej chwili pozbyć się wszystkich problemów i trosk. Chociaż jego problemy dla innego człowieka mogły by się wydawać śmieszne, dla niego były poważne.
         Każdą myśl o blondynce zastępował brunetką. Zauważył również, że przebywanie z brunetką zakłóca mu myślenie o Michelle, co było mu teraz na rękę. Doszedł do wniosku, że uczucie, którym darzy blondynkę to zwykłe zauroczenie i troska. Gdyby wtedy wiedział, jak się mylił…
         - Justin… - Mruknęła zmęczonym głosem brunetka. – Przepraszam za tamten wybuch. – Wetchnęła. – Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
         - Nic się nie stało. – Powiedział z bladym uśmiechem.
         - Zrobiłabym postój. – Spojrzała się do tyłu na parę, która usnęła w swoich objęciach.  – Jak oni słodko wyglądają. – Powiedziała, żeby zbadać reakcje Justina.
         Chłopak spojrzał w lusterko wsteczne, gdzie zauważył twarz blondynki wtuloną w pierś jego przyjaciela. Sam nie wiedział, dlaczego zacisnął szczękę. Wrosła w nim nie tylko wściekłość, ale i ból, co nie umknęło uwadze Kate. Spojrzał się na twarz brunetki, żeby wyrzucić Michelle ze swojej głowy.
         Udało się.
         - Wiesz… chyba masz rację. – Spojrzał się na znak. – Przyda nam się postój.
         Brunetka uśmiechnęła się w odpowiedzi. Ułożyła sobie w głowie pewien plan, który od razu wcieli w życie.
Po niespełna dziesięciu minutach, samochód stanął na parkingu jakiegoś baru. Brunetka wyskoczyła z samochodu, żeby otworzyć tylnie drzwi. Spojrzała się na słodko wyglądającą parę śpiochów. Musiała ich szybko obudzić, a następnie wytłumaczyć plan, który niedawno zrodził się w jej głowie.
Pochyliła się i potrząsnęła zielonookim, żeby go obudzić. Chłopak mruknął kilka niezrozumiałych słów, aż wreszcie otworzył oczy.
- Jesteśmy na postoju, obudź Michelle. – Mruknęła Kate, po czym odeszła od drzwi w stronę blondyna, który nonszalancko był oparty o maskę samochodu.
- Może w dalszą część drogi cię zmienić? – Spytała się z troską, patrząc w jego zmęczone oczy.
- Nie będzie takiej potrzeby. – Mruknął.
Może jazda nie odrywała jego myśli od blondynki, ale dawała mu się uspokoić, kiedy ciśnienie w jego organizmie zaczynało skakać.
- Zamienisz się z Williamem, bez żadnych „ale”  i koniec kropka. – Pogroziła mu palcem. – Przecież widzę jaki jesteś zmęczony.
I zostaniesz sam z tyłu z Michelle, dodała w myślach.
Uśmiechnęła się na widok zaspanej blondynki, która postanowiła rozprostować kości przeciągając się.
- No to ruszamy się, bo nie mamy za wiele czasu. – Powiedziała, poganiając chłopaków, żeby szli przodem.
Szli wolnym tempem, ale Kate złapała blondynkę za rękę i jeszcze bardziej zwolniła ich tempo.
- Mam pewien mały plan, który pomoże mi się zastanowić nad dalszym działaniem. – Szepnęła.
- Jaki? – Spytała jeszcze śpiąca Michelle.
- Najpierw trzeba zbadać reakcję Justina. Trzeba rozdzielić czas. Zaczniemy od tego, że ja odejdę od stolika i zostaniecie tam sami, czyli ty, Justin i Will. Wiesz… musicie udawać zakochany, ja się tam zaszyje gdzieś, żeby widzieć jego reakcję. Następnie odejdzie od ciebie Will i zostaniecie sami. A później dojdę ja.
- I co dalej?
- Na razie zobaczymy jak reaguje w każdej sytuacji, zrobimy takie doświadczenie. A dalej się pomyśli.
- I bym zapomniała. – Dodała po chwili. – Dalszą część drogi do Las Vegas siedzisz z Justinem z tyłu.
- Okej. – Odparła blondynka.
W duchu ta informacja ją ucieszyła, ale nie starała się za bardzo tego ukazywać. Musiała udawać. Musiała grać obojętną.
- Dogońmy ich. – Mruknęła brunetka.


Blondyn patrzył się na brunetkę, siedzącą obok niego. Szybko pisała coś w swoim złotym iPhone. Przysunął się do niej i oparł swój podbródek na jej głowie.
- Do kogo piszesz? – Spytał się, bacznie obserwując klawiaturę.
- Do Martina. – Mruknęła. – Muszę go poinformować, gdzie jestem.
- A tak w ogóle, to gdzie on jest? – Spytał się, marszcząc brwi.
- Zwiedza jakieś miasta w Rosji. – Mruknęła, zablokowując telefon.
Blondynka starała się być zajęta Williamem, ale to jej nie wychodziło. Rozmowa między Justinem a Kate wydawała jej się bardziej ciekawa. Nie chciała być zazdrosna.
- Przecież jakby Kate chciała być z Justinem, to by była, a nie mi pomagała, co nie? – Powtarzała sobie w kółko, że nie potrzeby być zazdrosną.
Dziewczyna dostała znaczące spojrzenie od brunetki. Doszła do wniosku, że chodziło jej o ten mini plan. Przytaknęła głową, a Kate od razu zwróciła się w stronę Justina.
- Ja muszę do ubikacji. – Powiedziała, po czym wstała.
         - Okej. – Przytaknął blondyn.
         Odprowadził ciało brunetki wzrokiem, a następnie spojrzał przed siebie. Szepcząca sobie coś na ucho, słodka para, nie była dla niego zbyt miłym widokiem. Jego szczęka wyraźnie się zarysowała, kiedy znów niekontrolowana złość wzrosła w jego ciele. Szukał czegoś, co odpędziłoby jego myśli od nich. Znalazł.
         Telefon Kate leżał sobie niczego nie winny tuż przy jego dłoni. Sięgnął po niego. Jak tylko kliknął na mały przycisk na górnym rogu, na jego twarzy pojawił się uśmiech, z powodu zdjęcia ustawionego na tapetę. Był na nim z Kate, jej mamą i jego mamą. Było ono dla niego piękne i niepowtarzalne. Wszyscy byli uśmiechnięci, byli szczęśliwi. Brunetka była po środku zdjęcia, na jej głowie blondyn miał ułożony podbródek, a swoimi ramionami obejmował obydwie matki, które się lekko w niego wtuliły. W tle była jedna z plaż wybrzeży Los Angeles. Pamiętał, jakby to było wczoraj, jak jego tata zrobił im to zdjęcie. To był jeden z ostatnich śladów ich wspólnego szczęścia.

*
Long Beach, Los Angeles, California, 20.10.2010

         Blondyn szedł obok brunetki po ciepłym piasku. Słońce szykowało się powoli ku zachodowi, a lekki wiatr rozwiewał ich włosy. Morze lekko spienione kusiło do kąpieli. Za nimi wolnym krokiem szli rodzice Justina i mama Kate. Wszyscy byli w dobrym humorze. Niedawno się tutaj przeprowadzili, a zachód słońca  był przecudowny. Nie byli przyzwyczajeni do tego widoku.
         - Zostańmy tutaj. – Powiedziała Pattie, patrząc się na dzieci.
         Pattie była niższa od swojego męża. Miała długie brązowe włosy. Jej oczy były błękitne, choć czasem wydawały się szare. Jej cera była lekko opalona ze wzglądu na częste przebywanie na słońcu.
         Blondyn posłuchał swojej mamy i pociągnął w tamtą stronę brunetkę. Pattie rozłożyła koc, a mama Kate, Jena, wyjęła z torebki napoje i ręczniki. Podała każdemu dorosłemu po puszce piwa, a dzieciom Coca-Coli.
         Blondynka z brunetem usiedli na kocu. Chłopak wciągnął ją między swoje nogi, żeby móc wdychać jej zapach, który kochał. Dziewczyna otworzyła puszkę i napiła się słodkiego napoju. Ich wzrok był wpatrzony w słońce.
         Rodzice Justina byli wtuleni w siebie. Jego tata, Jeremy, patrząc się na parę nastolatków, nie był przekonany, co do ich związku. Chociaż obydwoje wszystkiemu zaprzeczali, on czuł, że wie lepiej. Sądził, że ojciec Kate nie jest odpowiednim teściem dla jego syna. Znał go lepiej, niż rodzina brunetki.
         Jego zdaniem brunetka idealnie nadawałaby się na żonę dla Justina. Znał ją od małego szkraba. Wiedział, że było by blondynowi z nią dobrze, lecz ze względu na jej ojca, wolałby, żeby Justin spotykał się z kimś innym.
         Jeremy był wysokim, umięśnionym mężczyzną z dużą ilością tatuaży. Miał piwne oczy oraz przekute uszy. Pod czapką miał ciemnego odcieniu blond krótkie włosy.
         Jena czuła się samotna. Miała przy sobie córkę, najlepszą przyjaciółkę i „przybranego” syna, Justin był dla niej jak rodzina. Ale brakowało jej jednej osoby… jej męża. Nie wiedziała, gdzie teraz jest. Odkąd wprowadzili się do Los Angeles, on był wiecznie zajęty. Nie miał czasu, ani dla niej, ani dla córki.
         Spojrzała się na córkę, wtuloną w Justina. Chociaż wiedziała, że blondyn jest dobrym chłopakiem, czuła, że coś jest nie tak. Czuła, że przysporzy on jeszcze wiele kłopotów. Czuła, że ich relacja zachodzi za daleko. Gdyby wtedy wiedziała, jakie ma dobre przeczucie, może historia potoczyła by się inaczej.
         Jena miała ciemni brązowe oczy i czarne włosy. Była wzrostu swojej córki. Jej blada cera była lekko opalona przez słońce, co nadawało jej normlany kolor.
         Pattie z uśmiechem patrzyła się na syna. Dwójka nastolatków była dla niej słodka. Wyglądali jak zakochani, chociaż nie raz się tego wypierali. Była dumna z siebie i przyjaciółki, że wychowały razem dwójkę prawie dorosłych dzieci.
         - Zróbmy sobie zdjęcie pamiątkowe. – Powiedziała, po chwili brunetka.
         - Dobry pomysł. – Przytaknął jej brunet.
         - To wstańcie, a ja wam zrobię. – Powiedział ojciec Justina.
         - Ale z mami. – Powiedziała Kate, wstając.
      Po kilku minutach byli wszyscy ustawieni do zdjęcia, a Jeremy kliknął odpowiedni przycisk na iPhonie.
         - Co wy ludziska robicie sobie zdjęcia beze mnie? – Usłyszeli głos Jazzy.
         Spojrzeli się w stronę idącej złotowłosej. Na jej ustach rozpromienił się uśmiech. Dziewczyna była siostrą Justina, młodszą od niego o trzy lata.
         Kiedy dziewczyna podeszła, pocałowała się w policzek z Kate, Jeną i Pattie.
         - To co, robimy zdjęcia? – Spytała się uradowana.
*

Wspomnienie to było dla niego ważne. Jak każde, które przypominało czasy, kiedy był szczęśliwy.
         Przesunął palcem, po ekranie, a oczom blondyna ukazało się jego zdjęcie. Patrząc na liczbę tatuaży, musiało być zrobione niedawno. Justin na tym zdjęciu słodko spał, wtulony w poduszkę. Pokręcił głową z szerokim uśmiechem i  wszedł w galerię. Przeglądał po kolei zdjęcia Kate z osobami, których nie znał. Najbardziej rozbawił go widok brunetki w samym ręczniku, na twarzy miała maseczkę, a włosy spięte w koka. Za nią stała jej znajoma z nożem w ręku. Kate udawała przerażenie, robiąc wielkie oczy i zasłaniając usta dłonią.
Po pewnym czasie doszedł do wniosku, że to zdjęcie, tak jak ich wspólne z matkami, musi sobie przesłać. Szybko powybierał odpowiednie ustawienia i wysłał to, czego mu brakowało w pamięci jego telefonu.
         Przejrzał już całą galerię, co zajęło mu i tak sporo czasu, więc postanowił odłożyć telefon na blat. Rozsiadł się głębiej w fotelu, po czym przeczesał włosy palcami oraz głośno westchnął. Jego wzrok znów powędrował na wpatrujących się swoje oczy zakochanych.
         Blondynka uśmiechała w stronę Williama, nie dlatego, że on się uśmiechał, chociaż jego uśmiech dla niej był zaraźliwy. Uśmiechała się, bo kątem oka widziała, jak Justin rzuca piorunami w jej stronę. Brunet przysunął rękę w jej stronę i schował jej dłoń w swoją. Błądziła wzrokiem między chłopakiem, a ich dłońmi splecionymi razem z wielkim uśmiechem.
         W blondynie zaczęła się gromadzić jeszcze większa złość. Najgorszą rzeczą było to, że nie wiedział dlaczego. Przecież nie był zazdrosny o blondynkę, co nie?
         Nagle zaczął dzwonić telefon Kate. Dla niego było to zbawieniem, ponieważ miałby zajęcie do przyjścia brunetki. Kiedy na wyświetlaczu przeczytał imię swojej mamy, jego serce zamarło.
         Szybko wziął telefon do ręki i podążył w stronę drzwi. Kiedy był już sam na zewnątrz, odebrał.
         - Halo? – Usłyszał melodyjny głos swojej mamy. – Halo? – Powtórzyła po chwili. Chciał coś powiedzieć, ale głos uwiązł mu w gardle. – Kate? Jesteś tam?
- To ja mamo. – Wyszeptał wreszcie.
         - Justin? – Spytała się po chwili, nie mogąc uwierzyć, że słyszy swojego syna.
         - Tak mamo. – Mruknął, wpatrzony w gwieździste niebo.
         - Boże dziecko. – Usłyszał jej szloch. – Myślałam, że już nie żyjesz.
         - Mamo, nie płacz. – Mruknął.
         Nie lubił jak dziewczyny płakały, a co dopiero jak jego własna mama i to przez niego.
         - To są łzy szczęścia, synku. – Powiedziała.
         - Nie jestem taki mały, mamo. – Zareagował na słowo „synku”.
         - Dla mnie zawsze będziesz małym dwulatkiem w pieluszce. – Powiedziała. – Powiedz mi lepiej, dlaczego się nie odzywałeś.
         - Nie wiedziałem, gdzie jesteś. – Mruknął. – Nawet nie wiedziałem, czy żyjesz.
         - Żyję, tak samo jak ty. – Powiedziała, pociągając nosem.
         - Chciałbym się do ciebie przytulić, mamo. – Wyszeptał.
         - Też chciałabym.
         - Będzie okazja.
         - Jaka? – Spytała się zbita z tropu.
         - Przyjeżdżamy do ciebie. – Powiedział.
         - Jak to? Kiedy? – Kobieta nie wiedziała, o co chodzi jej synowi.
         - Kate ci nie mówiła? – Spytał się.
         - Ostatni raz rozmawiałyśmy tydzień temu. Ale… - Urwała. – Dzwoniła do mnie dzisiaj, ale spałam.
         Chłopak spojrzał na zegarek. Zbliżała się godzina 3 w nocy, a w Stratford zbliżała się 6.
         - Aha. Dlaczego wstajesz o 6? – Spytał się.
         - Konie same się sobą nie zajmą. – Mruknęła kobieta.
         - Masz konie? – Spytał się uradowany jak dziecko.
         - Całą stajnie. Kate zadbała, żeby mi się nie nudziło. – Odparła.
         - Właśnie… Przyjeżdżamy z Kate i znajomymi do ciebie. – Mruknął.
         - Naprawdę? Kiedy? – Słychać było w jej głosie radość.
         - Właśnie jesteśmy w drodze. – Powiedział. – Niedługo dojedziemy do Las Vegas, gdzie będziemy mieli postój.
         - Tylko tam nie szalej. – Pouczyła go.
         - Kate się mnie dopilnuje. – Zaśmiał się na jej nadopiekuńczość.
         - Mam nadzieję.
         - Muszę kończyć. – Powiedział, widząc brunetkę za sobą.
         - Kocham cię synku.
         - Ja ciebie też mamo. – Powiedział.
         - Tęsknię za tobą. – Usłyszał jej ciszy szloch.
         - Ja za tobą też.
         Po tych słowach się rozłączył. Przez chwilę patrzył się tępo w ekran, a następnie odwrócił się w kierunku przyjaciółki. Dziewczyna patrzyła się na niego z troską wpisaną w oczach.
         - Rozmawiałem z mamą. – Mruknął, podając jej telefon.
         - Naprawdę? I jak? – Spytała się robiąc krok w jego kierunku.
         - Tęsknie za nią. – Powiedział, po czym wtulił się w ciało brunetki, żeby nikt nie widział jego łez.
         - Ona za tobą na pewno też. – Mruknęła brunetka, pocierając jego plecy.


         Blondynka chuchała na swoją ciepłą herbatę. Wszyscy dawno już zjedli, a teraz rozkoszowali się tym ciepłym trunkiem.
         - Pójdę po jeszcze jedną. – Mruknęła brunetka, przy okazji kopnęła pod stołem Williama, żeby poszedł z nią.
         - Wiesz… pójdę z tobą, też mam ochotę na jeszcze jedną. – Mruknął brunet, wstając.
         Po chwili blondyn został sam z blondynką. Żadne z nich nie powiedziało żadnego słowa. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Jednak Michelle nie wytrzymała kontaktu wzrokowego z Justinem, więc spuściła wzrok.
         - Możesz mi coś powiedzieć? – Spytał się brunet, pochylając się w jej stronę.
         - Chyba, tak. – Mruknęła.
         - Co ty widzisz w Williamie? – Spytał się, marszcząc brwi.
         - Podoba mi się. – Wzruszyła ramionami. Musiała coś wymyśleć, aż wpadł jej pomysł do głowy. – Wiesz… jest seksowny. – Przygryzła dolną wargę i spojrzała rozmarzonym wzrokiem w bok. – Zabawny. – Uśmiechnęła się. – Uroczy. – Uśmiech nie schodził jej z twarzy. – Inteli… - Nie dane było jej dokończyć.
         - Daj spokój. – Powiedział z obrzydzeniem w oczach. – I tak jestem lepszy od niego.
         - Skąd ta pewność? – Spytała się z uśmiechem przepełnionym kpiną.
         - Pociągam cię. – Powiedział, pochylając się. Odpowiedziała mu śmiechem.
         - Ty? Mnie? – Zaśmiała się. – Może w innym wcieleniu. – Przekręciła głowę na bok. – Chociaż, nie powiem, że jesteś nie zły, ale przykro mi… Nic więcej.
         - Ale mogę ci coś powiedzieć, Bieber. – Powiedziała po chwili z uśmiechem na ustach, pochylając się w jego stronę. Czuła się trochę głupio, ponieważ idealnie było widać jej biust, ale jeśli to miało pomóc, to czemu nie? – Pociągam cię.
         Blondyn kursował wzrokiem raz na jej biust, który go rozproszył. Innym razem na jej usta, które seksownie ułożyły się przy wypowiedzianych, przez nią słowach. A następnie w jej bajeczne oczy.
         Był kompletnie oszołomiony.
         Za to blondynka była z siebie dumna. Posłuchała wszystkich rad Kate, które dostała w ubikacji, a teraz patrzyła się na zbitego z tropu Justina. Wiedziała, że jego wzrok pożera jej biust i usta, ale starała się tym nie przejmować.
         - To tylko część gry. – Pomyślała. – Przecież on będzie twoim chłopakiem, Michelle. Będzie cię widział całą nago.
         Do stolika podeszli Kate z Williamem z kubkami herbaty w rękach. Dziewczyna oparła się o siedzisko i słodko uśmiechnęła w stronę bruneta.
         Kate obserwowała poczynania blondyna, który od razu, jak Michelle odezwała się do Williama, odwrócił wzrok w stronę okna, a następnie odchrząknął. Usiadła obok niego mieszając sobie herbatę.
         - Kate? Możemy pójść na chwilę do samochodu, bo muszę ci coś pokazać? – Spytał się blondyn.
         Dziewczyna przytaknęła w odpowiedzi i ruszyła w stronę samochodu. Blondyn poszedł za nią, zostawiając zdezorientowanych znajomych.
         Kiedy brunetka podeszła do samochodu i stanęła na wprost blondyna, została lekko popchnięta na maskę, przez jego ciało. Nim się obejrzała, jego usta zaatakowały jej.
         - Kochaj się ze mną. – Szepnął jej do ucha, a następnie zaczął całować ją po szyi.
         - Ty głupku, nie tutaj. – Mruknęła, odsuwając jego głowę.
         - Kiedyś nie miałaś z tym problemu. – Powiedział niezadowolony.
         - Wtedy byliśmy sami. – Odparła patrząc mu w oczy.
         - Jesteśmy sami.
         - Tam. – Wskazała ręką na budynek. – Są nasi znajomi.
         - Ale…
         - Nie Justin. Nie teraz. – Powiedziała stanowczo.
         - To chociaż daj całusa. – Wywrócił oczami.
         - Niech ci będzie. – Szepnęła, wywracając oczami.
         Wpiła się w jego usta, zarzucając ręce na jego kark. Blondyn od razu odwzajemnił pocałunek, a jego język przejechał po jej dolnej wardze. Rozchyliła na jego prośbę usta, pozwalając pogłębić pocałunek. Jego ręce przyciągnęły ją jeszcze bliżej za biodra.
         Ich języki współgrały w tylko im znanym tańcu, jakby były dla siebie stworzone. Wtedy właśnie wszystko znikało. Kiedy ich usta były złączone, kiedy byli blisko siebie, wszystko znikało. Nie było nic oprócz nich.
         Justin sądził, że to miłość, ta jedyna, prawdziwa.
         Kate była innego zdania. Miała wrażenie, że Justin to nie do końca ten jedyny lub to uczucie między nimi jest jeszcze za słabe jak na tą prawdziwą miłość.


         Blondynka leżała na ciele blondyna na tylnym siedzeniu samochodu. Justin chciał się zdrzemnąć, a to był jedyny sposób. Podziwiała jak ten słodko śpi. Korciło ją, żeby pocałować go w usta, ale wiedziała, że nie może. Nie była jego.
         Nagle Kate podała jej swój telefon. Blondynka posłała jej pytające spojrzenie.
         - Odblokuj. – Usłyszała jej szept.
         Odblokowała, a jej oczom ukazał się notatnik.
        
         „Dotykaj go delikatnie, wszędzie gdzie się da, ale najpierw sprawdź, czy na pewno śpi.”

         Po przeczytaniu zablokowała telefon. Następnie podała brunetce, która zachęciła ją uśmiechem oraz gestem dłoni.
         - Justin? – Szepnęła, ale nie dostała odpowiedzi, oprócz donośnego chrapnięcia. Spowodowało to na jej twarzy uśmiech. – Słyszysz Justin? – Znowu nic.
         Zaczęła delikatnie jeździć dłonią po jego twarzy, przejechała po policzkach, palcem obrysowała usta. Następnie przeszła na szyję, stamtąd na klatkę piersiową, gdzie została dłużej. Rysowała paznokciami nieznane jej wzroki.
         - Jak się obudzi, udawaj, że śpisz. – Usłyszała szept Kate.
         W odpowiedzi przytaknęła głową i zaczęła zjeżdżać dłonią na jego brzuch, następnie podbrzusze, aż doszła do paska od spodni. Speszona spojrzała na brunetkę, która dodała jej uśmiechem otuchy. Wiedziała, że musi do zrobić. Zjechała dłonią na przyrodzenie chłopaka i ścisnęła delikatnie w tym miejscu. W odpowiedzi dostała jęk. Nakręcona, ponowiła tą czynność jeszcze raz i znów wydobył się z niego gardło jęk.
         - Powiedz coś mu na ucho. Coś co by go nakręciło. – Znów usłyszała szept Kate.
         Blondynka trzymając rękę w miejscu jego przyrodzenia, patrzyła na jego twarz. Musiała coś wymyśleć.
         - Justin. – Szepnęła mu do ucha. – Potrzebuję cię… dzisiaj w sobie.

*
Sen Justina
         Blondyn całował z pasją blondynkę. Z każdym pocałunkiem przez ich ciało przechodziły znajome wstrząsy elektryczne.
         - Pragnę cię. – Wychrypiał jej do ucha. – Michelle, kurwa, jesteś doskonała.
         - Teraz mnie pragniesz? – Spytała się z wyrzutem.
         - Zawsze pragnąłem. – Mruknął, całując jej szyję.
         - Pokaż. – Jęknęła. – Udowodnij mi to.
         - Jak? – Spowodował u niej kolejny jęk. – Powiedz, a zrobię wszystko.
         - Justin. – Jęknęła. – Kochaj się ze mną. – Kolejny jęk. – Słyszysz Justin? Kochaj mnie.
         - Z przyjemnością.
         Oderwał się od jej szyi, żeby zdjąć jej bluzkę. Jej biust był dla niego doskonały. Nim się obejrzał, leżeli już prawie nadzy na łóżku. Jego język pieścił obydwie piersi w odpowiednej kolejności. Blondynka wynagradzała jego działania jękami.
         - Kurwa. – Jęknęła.
         - Nie wiedziałem, że bluźnisz panno Harris. – Szepnął jej seksownie do ucha, co ich podkręciło jeszcze bardziej.
         Blondynka zmieniła pozycję, że ona teraz dominowała. Odpięła klamrę paska od spodni, a następnie pozbyła się niepotrzebnych jeansów. Następnie wpiła się w jego usta, zjechała pocałunkami na szyję, doprowadzając go do błogiego stanu. Delikatnie paznokciami zaczęła rysować wzroki na jego klatce piersiowej, powodując falę dreszczy. Dalej na jej drodze było jego podbrzusze, aż dojechała do bokserek. Przejechała dłonią po jego wypukłości, a następnie delikatnie ścisnęła, powodując jego jęk. Ponowiła tą czynność, dostając w nagrodę kolejny.
         - Justin. – Powiedziała seksownie. – Potrzebuję cię… dzisiaj w sobie.

I put my hands up,
I'll do everything different,
I'll be better to you,
I'll be waiting for you when you're ready to love me again
________________________________________
Hej, hej!!! 
Mógłby być w tygodniu, jakbym miała wenę, ale szło mi średnio. Miałam zakończyć inaczej, ale doszłam, że tak będzie lepiej.
Macie tu 12 i pół strony, cieszycie się? 
Rozjaśniłam wam sytuację Justina???
To chyba tyle! Do następnego. 

54 komentarze:

  1. matko cudowne i strasznie doceniam ze taki długi i cudowny !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. tamten post usunęłaś chyba, mam nadzieję, że nic nie zmieniłaś :)
    zdecydowanie jak narazie najlepszy rozdział na tym blogu, oby takich więcej :)
    sen Justin'a - mistrzostwo :)
    mam nadzieję, że Justin i Michelle zbliża się do siebie na tyle by Kate odpuściła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłam, bo miałam mały z nim kłopot + zniknęła taka rameczka. Nic nie zmieniałam, oprócz małych błędów, które niedawno zauważyłam. Cieszę się, że podoba Ci się moja praca, która trwała cały tydzień.

      Usuń
  3. Jezu !
    Świetny ! < 3
    O matko, a Justin * o *
    W sumie to jestem trochę zazdrosna o Kate, : C
    Ale mam nadzieję że będzie z Michelle < 3 !

    OdpowiedzUsuń
  4. jest świetny! Ale naprawdę nie rozumiem Justina i Kate no.. :( Ona chce żeby oni byli razem to po co go całuje!??? OMG Po co?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo !
      Ja nie wiem, Ale Michelle, O matko, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału * o *

      Usuń
  5. świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG. To jest super!!!! Czekam na kolejny rozdział i jak dobrze oszacowałam będzie za około 6 dni...6 dni męczarni! :* OBY TAK DALEJ

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja mam pytanko.. czy jeszcze w wielu rozdziała będzie ta akcja, że Justin i Kate się kochają albo całują itp. ? czy może np. niedługo dojdzie do zbliżenia między Michelle i Justinem?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Justina i Kate to nie jestem pewna. Najpierw muszę sobie ułożyć w głowie następny rozdział. Może coś będzie w końcu wylądują w Las Vegas! Na pewno pokaże Kate i Justina w akcji (nie chodzi mi o seks, tylko o ich pracę), co jeszcze nie było tu poruszane, a w końcu przecież trzeba. Jeśli chodzi o pierwszy raz Michelle to będzie on, ale chyba w dalekiej przyszłości. Nie spodziewałabym się tego w najbliższych rozdziałach.

      Usuń
    2. Nieee, nie rób więcej seksu Kiaty i Jusa. Ja bym wtedy na miejscu Mich dawno o tak jebła mu w ten pysk :/
      To nie dożeczne ! ;o

      Usuń
    3. Kiaty? Nie znam takiej osoby. Zgaduję, że chodzi o Kate. Nie powiem Wam, co będzie w następnym rozdziale, bo nie wiem, jak na razie.

      Usuń
  8. jezuu genialny! ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny <33 Oby w Las vegas Justin i Michelle wyznali sb uczucia i byli razem. Kate sb już uświadamia,że Justin to nie jest tem jedyny. Pora na Jusa ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział :3 tylko kurde to zachowanie Kate mnie zastanawia *.* no coż oby szybko do następnego, love.

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg omg omg G.E.N.I.A.L.N.Y *.* Nie moge sie doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  12. KOŃCÓWKA ZAJEBISTA ! <333 awww,

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział, podoba mi się!
    NARESZCIE akcja między Justinem a Michelle. Serio już trochę mnie niepokoiło to, że ciągle Justin + Kate a jakby nie patrzeć to opowiadanie jest Justin + Michelle i tej Kate jak dla mnie było zdecydowanie za dużo.
    Ale cieszę się, że wreszcie w tym rozdziale było więcej o Justinie i Mich...i ten jego sen! Normalnie miazga! :D Brakowało właśnie takiego typu rozdziału, żeby wydarzyło się coś między nimi, nie chodzi mi tu o seks, ale właśnie np. jak ten sen. Super :)

    Czekam z niecierplwiością na kolejny. No jestem ciekawa uh uh uh :D

    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG to jest cudne ! Kocham to opowiadanie jest chyba najlepszym jakie czytam ,piszesz wspaniałe <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaczęłam czytać kiedyś, ale tak się złożyło, że zapomniałam. Dzisiaj nadrobiłam wszystko po poleceniu przez siostrę. Zaintrygowałaś mnie niesamowicie. Nienawidzę po części Kate i tej "miłości" między nią i Justinem. Kiedy czytałam ich rozmowę, w której on proponował jej związek zabolało mnie coś. Jakbym ja była Michelle. Miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę, rozpierdolić go i zmienić ten fragment. Zrobić wszystko by to gówniane uczucie zniknęło. Z jednej strony Kate jej pomaga i chce im pomóc by byli razem ale wydaje się, że Justin nie myśli. Nawet nie próbuje zbytnio walczyć, co mnie zabija. Dodałabym to trochę jego woli walki, żeby nie myślał, że jak ma Kate to Michelle się nie liczy. Niech walczy, próbuje czegoś nowego. Wiem, że wygodnie mu z Kate to bo jego przyjaciółka i w ogóle ale tak jak ona sama mu powiedziała powinien otworzyć się na miłość do Michelle. Takie moje małe marzenie. Nie podoba mi się ten związek z Kate, mam ochotę i ją i jego za to zabić. Na prawdę. Nie wiem skąd to uczucie ale zżera mnie od środka. Cały czas wyobrażam sobie, że jestem Michelle i podsłuchałam tą ich rozmowę. Ja bym przespała się z Justinem (chcąc zajść w ciąże, ale nieświadomie) i uciekła. Tak, żeby się martwił. Albo dała się porwać. Ale to ty tu rządzisz a to tylko moje zdanie;) Co nie zmienia, że jesteś świetną pisarką i masz naprawdę kilka niesamowitych pomysłów. Życzę ci powodzenia i czekam na następny rozdział z niecierpliwością.

    Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam. @PattiBitch

    OdpowiedzUsuń
  16. Znalazłam to fanfic i przeczytałam wszystko za jednym razem! Jest świetne i już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sory ale spodziewałam się czegoś więcej jakieś akcji z Mich i Juju że sobie dłużej pogadają a nei tylko ten sen i ta rozmowa a do tego znowu przewaga z scenami Katy i Juju sory ale to sie robi nudne i wkurzające opowiadanie się jakby zmienia że bohaterzy to Katy i Justin :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemęczysz się, a może się okażę, że było warto. Ja czytałam opowiadanie, w którym przez 65 rozdziałów główni bohaterowie nie byli razem, a jak się zeszli to wręcz skakałam ze szczęścia. Czasami warto przecierpieć.

      Usuń
    2. Heheh wiem wiem xD Chociasz jak ja bym pisała to opowiadanie to samej mi by było trudno i nei ze swatać hehe

      Usuń
  18. Eh, będzie wkońcu rozdział który Katy odsunie się daleko daleko na drugi plan ? Chciała bym takie jak wcześniej rozdziały które się skupiały na Mich i Juju :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Na serio to ja też spodziewałam się czegoś więcej a on z tym rozmyśleń jeszcze sb oświadczył że bardziej pragnie Katy :/

    OdpowiedzUsuń
  20. Będzie może w next rozdziale jakaś akcja z Mich i Juju żeby sb chociarz poważnie pogadali a nie tylko Katy i justin :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aż tak to mnie nei zaskoczył najlepsza była moim zdaniem końcówka a tych rozmyśleń Justina to popristu już nei chciało mi się czytać żygam tym serio ja myślałam że on z nich wywnioskuje że kocha Mich a nie i tak jest nie pewny to mnie dobija . Ten rozdział prawie nic nie wywnioskował bo Justin i tak, tak jakby woli Katy xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Boooże zrób wreszcie scene z Juju i Mich taką poważną i oczywiście realnyą hehe że by się pocałowali czy coś chociasz poważnie pogadali a nie tlko gada i myśli o Katy ;/

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział świetny ale żeczywiście spodziewałam się większej sceny gdzie np. sobie pogadają o "nich " xD

    OdpowiedzUsuń
  24. Oh, kiedy pn wreszcie zrozumie że ma być z Mich :/

    OdpowiedzUsuń
  25. Będzie coś w next o Mich i JUju ?

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham to opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Pierdole to ;/ coraz glupsze i nudne sie robi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie czytaj. Możliwe, że przegapisz najlepsze momenty, ale wolę, żebyś przestał/przestała, niż się męczył/męczyła, bo nic z tego nie wyjdzie. A ja przeżyje jakoś bez tego jednego czytelnika. Pamiętaj, nic na siłę!

      Usuń
  29. Eh, a ja myślałam że wreszcie się coś stanie takiego extra z Mich i Justinem :) eehhe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem jedno: cierpliwości! Bo cierpliwość popłaca.

      Usuń
  30. A już myślałam, że się rozkręci skoro pisałaś, że wszystko się teraz "wyjaśni". A tu znów gówno za przeproszeniem, haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśniłam rozumowanie Justina. Oto mi właściwie chodziło. Miałam wam wyjaśnic sytuację w jakiej są. Napisałam to, co powinno być.

      Usuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. Fajny rozdział : )
    Ale nie jestem, za tym żeby michelle grała zakochanej w kimś innym, bo wtedy Justin, przywiązuje się do kate : C

    OdpowiedzUsuń
  33. w sumie nie widzę troszke logiki w rozumowaniu Kate... chce zeby Michelle byla z Justinem, zeby on byl szczesliwy, tak? ale ona chyba dobrze widzi, ze gdy Mich udaje, ze jest z Willem, to Justin ciągnie bardziej od Kate i zapomina o Michelle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też tak sądze. Powinna zrobić tak żeby Mich zaczeła zwracać uwage na Jusa i go do sb "ciągnąć" <3

      Usuń
  34. Ehm, moze żeczywiście lepiej by wyszło gdyby Mich bardziej odpowiadała na zaczepki Jusa niż go olewała xD

    OdpowiedzUsuń
  35. To pogmatwane, cała ta sytuacja, ale bardzo mi się podoba. Haha. Jestem ciekawa co się wydarzy później między Miechelle a Justinem, na pewno będzie ciekawie. Czekam na następny rozdział. x

    OdpowiedzUsuń
  36. dmkslkdsfmkdfmlsdmslkndfakjfdnksd jezu to jest zajebiste . xx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy