niedziela, 15 września 2013

Chapter XIV: Truth

         Michelle
        
         Doszliśmy do domu, w którym odbywała się impreza. Muzykę można było słychać już dwie ulice dalej. Kiedy Bella otworzyła drzwi, poczułam jak ciało Justina spina się. Podniosłam wzrok do góry i zauważyłam, że miał zaciśniętą szczękę. Czyżby obawiał się tej imprezy? Kolejne pytania narodziły się w mojej głowie. Przystanęłam na chwilę, powodując, że blondyn też musiał się zatrzymać. Szybko wyswobodziłam się z jego uścisku, na co on odwróć się do mnie przodem, zmarszczył słodko brwi i posłał mi pytające spojrzenie.
         - Wszystko w porządku? Wyglądasz na zdenerwowanego… -  Mruknęłam cicho pocierając ramiona z zimna. Jednak bez ramienia Justina owiniętego wokół mnie, nie było tak ciepło. Westchnął głośno. Jego wzrok obiegł wszystko dookoła, aż wreszcie spoczął na mnie.
         - Tak. – Szepnął, jakby sam do siebie. – Wszystko jest w porządku. – Powiedział głośniej, znowu uciekając wzrokiem.
          - Przecież widzę jaki jesteś spięty. Jeszcze w domu byłeś wyluzowany, a jak tylko tu dotarliśmy wyglądałeś jakbyś się czymś przejął. – Podeszłam do niego bliżej tak, że stykaliśmy się klatkami piersiowymi. Pomimo, że miałam szpilki, Justin, był ode mnie jeszcze o kilka centymetrów wyższy.
         - Wydaje ci się. – Mruknął patrząc mi w oczy.
- Może wejdźmy już do środka. Dzisiaj jest wyjątkowo chłodny wieczór. – Chłopak pokiwał głową w odpowiedzi, więc wyminęłam go bez słowa.
- Michelle… - Zaczął. Powodując, że stanęłam w miejscu i odwróciłam się do niego przodem. Byliśmy bardzo blisko siebie, nawet nie wiem kiedy, pokonał ten dystans między nami.
- Hm…? – Mruknęłam po dłuższej chwili ciszy.
- Pamiętaj, że zawsze możesz mi zaufać, bez względu na wszystko. – Posłałam mu pytające spojrzenie. – Nie pytaj dlaczego, po prostu zapamiętaj.
- Okej. – Szepnęłam cicho kiwając głową.
- Chodźmy. – Powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę domu.
Kiedy przekroczyliśmy próg domu, do naszych nozdrzy dostał się zapach potu, alkoholu, nikotyny i narkotyków. Pojedyncze światła były pozapalne, żeby powstał lepszy efekt. W środku roiło się od ludzi. Co krok, jakaś para obściskiwała się przy ścianie. Dziewczyny ubrane w kuse sukienki z dużymi dekoltami, przy których ja wyglądałam jak zakonnica. Justin pociągnął mnie w stronę kuchni.
- Czego sobie panienka życzy do picia? – Powiedział mi dość głośno do ucha, żebym mogła usłyszeć przez muzykę wydobywającą się z głośników.
- Czegokolwiek. – Odparłam dosyć głośno, a na twarzy Justina pokazał się łobuzerski uśmiech. Wziął dwa piwa do ręki, po czym podał mi jedno z nich. Otworzyłam puszkę i wzięłam dużego łyka. Od razu alkohol zaczął drażnić moje gardło.
- Może zatańczymy? – Spytał się Justin, po chwili ciszy.
Przytaknęłam głową i odstawiłam swój napój. Chłopak złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę salonu. Z głośników wydobyła się właśnie jakaś piosenka Nicki Minaj. Zaczęliśmy tańczyć w rytm muzyki. Możliwe, że nie raz otarłam się o kroczę Justina, ale próbowałam nie zwracać na to uwagi. Przetańczyliśmy ze sobą z trzy piosenki, dopóki mój towarzysz nie stanął w miejscu. Jego mięśnie się spięły, a wzrok pusta wpatrywał się w jedną stronę. Moje spojrzenie podążyło ze jego. Mnóstwo tańczących ludzi, obciskające się pary, puste butelki po alkoholu, Jacob, Max… Zaraz, zaraz... Jacob? Stanęłam w miejscu. Nie mogłam uwierzyć. Mój dawny przyjaciel z dziecięcych lat stał patrząc się w nas z łobuzerskim uśmiechem. Zrobiłam krok do przodu, ale blondyn złapał mnie za rękę przenosząc spojrzenie na mnie.
- Musimy wyjść na zewnątrz. – Powiedział mi do ucha. Kiwnęłam głową i pozwoliłam mu wyciągnąć się na zewnątrz. Przy okazji sprawdziłam, czy Jacob stał tam gdzie ostatnio. Nie było go.
Może to były tylko zwidy? Ale wydawało mi się, że Justin też go widział…
Kiedy tam dotarliśmy, stanęliśmy przy krawężniku od chodnika. Spojrzałam się zdezorientowanym wzrokiem na blondyna, który z frustracji przeczesał swoje włosy dłonią. Wreszcie, po długim czasie błądzenia wzrokiem, przeniósł go na mnie.
- Dzisiaj poznasz odpowiedzi na swoje pytanie, Michelle. Ja, Max, Bella… My cię nie oszukiwaliśmy. Proszę cię o jedno. Cokolwiek się dowiesz, nie rób nic pochopnie. Przemyśli to dwa razy. Dobrze? – Spytał się patrząc na mnie wzrokiem, w którym można było zauważyć… troskę?
Czy Justin Bieber się o mnie troszczy? Dostanę odpowiedź na moje pytania? Czyli ktoś wreszcie wytłumaczy mi o co chodzi?
- Ej, rozumiesz? – Spytał się po raz drugi, gdyż nie usłyszał odpowiedzi.
- Tak. – Kiwnęłam głową.
Staliśmy tak chwilę w ciszy, aż podjechało czerwone sportowe auto stając obok nas. Przeniosłam wzrok na Justina, który otworzył drzwi z tyłu samochodu.
- Wsiadaj  i o nic nie pytaj. – Powiedział cicho, a sam usiadł na miejscu obok kierowcy. Poszłam w jego ślady. Kiedy tylko zamknęłam drzwi ruszyliśmy z piskiem opon.
Spojrzałam na kierowcę. Był nim Will, który skupiał się na drodze.
Nadal nie wiem, o co im wszystkich chodzi…
Nie wiem kiedy stanęliśmy pod czymś domem. Justin wysiadł wraz z Willem bez słowa z samochodu. Nie wiedziałam do końca, co zrobić, więc poszłam w ich ślady. Przede mną ukazał się dwupiętrowy biały dom z dużymi oknami, która były pozasłaniane czarnymi zasłonami.
Po chwili ciszy Justin złapał mnie za rękę i pociągnął do środka. Przekroczyłam próg domu. Wyglądał jak każdy inny. Skromny przedpokój z przejściem do kuchni, która była obłożona beżowymi kafelkami. Naprzeciwko drzwi wejściowych stały schody prowadzące na górę, a po prawej stronie znajdował się salon z dużymi kanapami. Wszystko było w kolorze beżowym, białym i szarym.
Justin stanął w wejściu do salonu i posłał mi blady uśmiech. Odwzajemniłam go. Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu i dopiero wtedy zauważyłam, że są tu wszyscy, Bella, Max, Will, Nick, Chantelle i Jacob. Każde z nich miało spojrzenie skierowane w moją stronę.
- Jacob… - Szepnęłam, kiedy zauważyłam dobrze znaną mi twarz. – Dlaczego? – Moja oczy zaczęły zachodzić mi łzami.
- Michelle, uspokój się to ci wszystko wytłumaczę. – Powiedział spokojnym głosem Jacob.
- Jak mam się do cholery uspokoić, kiedy mój były najlepszy przyjaciel wpakował mnie do poprawczaka za zabójstwo! – Krzyknęłam.
- Michelle… - Do moich uszu dobiegł cichy głos Justina, który gładził moją dłoń kciukiem, co działało kojąco. – Uspokój się.
- Dobrze. – Mruknęłam wycierając łzy wierzchem dłoni. – Wytłumacz mi wszystko, teraz. – Powiedziałam cicho.
W mojej głowie toczyła się walka między wściekłością, a zdrowym rozsądkiem.
- Okej. – Odparł Jacob. – Usiądź.
- Nie chce. – Powiedziałam kręcąc głową.
- Dobrze. Więc… Musiałem cię zabrać tej nocy i wrobić w to zabójstwo, ponieważ jesteś nam potrzebna. Musisz coś wiedzieć. Wszyscy… - Przeniósł wzrok dookoła siebie, a następnie na mnie. - …jesteśmy w gangu.  Rok temu gang Yardies zadarł z nami. Na początku robiliśmy interesy, ale oni zabili jednego z naszych, więc nie zamierzamy oddać im kasy. Chcemy zemsty. I ty tu wkraczasz. Jesteś nam potrzebna.
- Do czego? – Spytałam się zdezorientowana.
- Musisz zabić ich przywódcę, Isaaca i pomóc przejąć jego teren. Masz być naszą tajną bronią. – Zamurowało mnie.
- Słucham?! Chcesz, żebym kogoś zabiła? Zrujnowałeś mi życie! – Krzyknęłam z łzami w oczach. – Wy wszyscy o tym wiedzieliście.
- Michelle… - Tym razem usłyszałam głos Justina.
- Nie, Justin. – Wyrwałam moją dłoń z jego uścisku. – Zrujnowaliście moje życie, moje marzenia! Wszyscy byliście dla mnie mili i się mną interesowaliście, tylko dlatego żebyście mogli się zemścić? Jesteście żałośni. A ja wam zaufałam. – Powiedziałam kręcąc przecząco głową. Łzy spływały wodospadami po moich policzkach. – Jesteście nic nie wartymi kłamcami. – Szepnęłam i wybiegłam z domu. Wtedy wiedziałam tylko jedno, muszę uciec. Jak najdalej od Jacoba, od Justina, od nich, od siebie samej.
- Michelle! – Usłyszałam głos Justina za sobą, wiec przyśpieszyłam i skręciłam miedzy domy. Ciężko było biec w koturnach, więc je szybko zdjęłam i biegłam dalej.
Głos Justina powoli zaczynał zanikać, a ja dobiegłam do zbiorowiska drzew. Chyba wylądowałam w lesie.
Nie wiedziałam, gdzie jestem.
Nie wiedziałam, co zrobić.
Dlaczego wszystko musi być takie trudne? 


__________________________________________________________________  
     Hej.
     Jestem nową współautorką bloga. Mam nadzieję, że będę się dobrze wykonywała swoją pracę. Macie tu rozdział, gdzie Michelle dowiedziała się wszystkiego, co powinna się dowiedzieć od Jacoba. Jesteście pewnie ciekawi co zrobi Justin? Hm... pomyślimy.  Na razie musicie się zaspokoić dwoma malutkimi kawałkami słodkiego Justina.
Im więcej komentarzy, tym szybciej będzie rozdział. Do dzieła!
 agatas99


EDIT:

     Chciałabym powitać moją nową wspólniczkę, agatas99!
Pomalutku dogadujemy się z koleżanką i muszę Wam powiedzieć, że strasznie podoba mi się jej styl pisania.
     Mam nadzieję, że ta współpraca będzie jak najbardziej owocna i, co najważniejsze, blog stanie się jeszcze bardziej kolorowy :)

     Nie wiem jak Wam, ale bardzo podoba mi się ten rozdział :D
Komentujcie a pojawi się kolejny.


     xoxo

18 komentarzy:

  1. omnomomnom *.* czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg zajebisty tylkobszkoda, ze aki krotku xD

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham to opowiadanie :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuuusie.... super! Normalnie kocham! Kiedy następny rozdział oby szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział mi się podoba. Nareszcie sprawa zrobiła się bardziej jasna, jednak martwi mnie to co może stać się z Michelle w lesie. Czekam na nn i pozdrawiam.
    Zapraszam do siebie na http://following-liars.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! :) tylko dawajcie dłuższe ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej, mam nadzieję że będzie to dłuuuuugie opowiadanie, bo na prawdę wciąga! Genialnie piszecie, genialne pomysły, a to najważniejsze! <3 / mam nadzieję, że Justin znajdzie ją w tym lesie i chociaż postara się jej jakoś to wszystko wytłumaczyć. :D Czekam z niecierpliwością na następny, booże, szybciej, szybciej. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. no zaczyna się dziać mam tylko nadzieję że da popalić Jacobowi za to że ją wrobił, i niech na Justina też będzie zła, wrrrr, rozdział super chce klejny

    OdpowiedzUsuń
  10. Pisz dalej ! I dawaj nowy rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Omomomomomommoomomomomomom *.* Dziewczyno ja tu umieeeram ;x CZekam na next'a ! To ejst tak świetne, że aż boli! Znęcacie się nade mną! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim zdaniem Mich zbyt szybko podejmuje decyzje, zbyt pochopnie...
    Witam wspólniczkę. ♥

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy