Michelle
Doszliśmy do domu,
w którym odbywała się impreza. Muzykę można było słychać już dwie ulice dalej.
Kiedy Bella otworzyła drzwi, poczułam jak ciało Justina spina się. Podniosłam
wzrok do góry i zauważyłam, że miał zaciśniętą szczękę. Czyżby obawiał się tej imprezy? Kolejne pytania narodziły się w
mojej głowie. Przystanęłam na chwilę, powodując, że blondyn też musiał się
zatrzymać. Szybko wyswobodziłam się z jego uścisku, na co on odwróć się do mnie
przodem, zmarszczył słodko brwi i posłał mi pytające spojrzenie.
-
Wszystko w porządku? Wyglądasz na zdenerwowanego… - Mruknęłam cicho pocierając ramiona z zimna.
Jednak bez ramienia Justina owiniętego wokół mnie, nie było tak ciepło. Westchnął
głośno. Jego wzrok obiegł wszystko dookoła, aż wreszcie spoczął na mnie.
-
Tak. – Szepnął, jakby sam do siebie. – Wszystko jest w porządku. – Powiedział
głośniej, znowu uciekając wzrokiem.
- Przecież widzę jaki jesteś spięty. Jeszcze w
domu byłeś wyluzowany, a jak tylko tu dotarliśmy wyglądałeś jakbyś się czymś
przejął. – Podeszłam do niego bliżej tak, że stykaliśmy się klatkami
piersiowymi. Pomimo, że miałam szpilki, Justin, był ode mnie jeszcze o kilka
centymetrów wyższy.
-
Wydaje ci się. – Mruknął patrząc mi w oczy.
- Może
wejdźmy już do środka. Dzisiaj jest wyjątkowo chłodny wieczór. – Chłopak
pokiwał głową w odpowiedzi, więc wyminęłam go bez słowa.
- Michelle…
- Zaczął. Powodując, że stanęłam w miejscu i odwróciłam się do niego przodem.
Byliśmy bardzo blisko siebie, nawet nie wiem kiedy, pokonał ten dystans między
nami.
- Hm…? –
Mruknęłam po dłuższej chwili ciszy.
- Pamiętaj,
że zawsze możesz mi zaufać, bez względu na wszystko. – Posłałam mu pytające
spojrzenie. – Nie pytaj dlaczego, po prostu zapamiętaj.
- Okej. –
Szepnęłam cicho kiwając głową.
- Chodźmy.
– Powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę domu.
Kiedy
przekroczyliśmy próg domu, do naszych nozdrzy dostał się zapach potu, alkoholu,
nikotyny i narkotyków. Pojedyncze światła były pozapalne, żeby powstał lepszy
efekt. W środku roiło się od ludzi. Co krok, jakaś para obściskiwała się przy
ścianie. Dziewczyny ubrane w kuse sukienki z dużymi dekoltami, przy których ja
wyglądałam jak zakonnica. Justin pociągnął mnie w stronę kuchni.
- Czego
sobie panienka życzy do picia? – Powiedział mi dość głośno do ucha, żebym mogła usłyszeć
przez muzykę wydobywającą się z głośników.
-
Czegokolwiek. – Odparłam dosyć głośno, a na twarzy Justina pokazał się
łobuzerski uśmiech. Wziął dwa piwa do ręki, po czym podał mi jedno z nich.
Otworzyłam puszkę i wzięłam dużego łyka. Od razu alkohol zaczął drażnić moje
gardło.
- Może
zatańczymy? – Spytał się Justin, po chwili ciszy.
Przytaknęłam
głową i odstawiłam swój napój. Chłopak złapał mnie za rękę, ciągnąc w stronę
salonu. Z głośników wydobyła się właśnie jakaś piosenka Nicki Minaj. Zaczęliśmy
tańczyć w rytm muzyki. Możliwe, że nie raz otarłam się o kroczę Justina, ale
próbowałam nie zwracać na to uwagi. Przetańczyliśmy ze sobą z trzy piosenki,
dopóki mój towarzysz nie stanął w miejscu. Jego mięśnie się spięły, a wzrok pusta
wpatrywał się w jedną stronę. Moje spojrzenie podążyło ze jego. Mnóstwo
tańczących ludzi, obciskające się pary, puste butelki po alkoholu, Jacob, Max…
Zaraz, zaraz... Jacob? Stanęłam w miejscu. Nie mogłam uwierzyć. Mój dawny
przyjaciel z dziecięcych lat stał patrząc się w nas z łobuzerskim uśmiechem.
Zrobiłam krok do przodu, ale blondyn złapał mnie za rękę przenosząc spojrzenie
na mnie.
- Musimy
wyjść na zewnątrz. – Powiedział mi do ucha. Kiwnęłam głową i pozwoliłam mu
wyciągnąć się na zewnątrz. Przy okazji sprawdziłam, czy Jacob stał tam gdzie
ostatnio. Nie było go.
Może to były tylko zwidy? Ale wydawało mi się, że Justin też
go widział…
Kiedy tam
dotarliśmy, stanęliśmy przy krawężniku od chodnika. Spojrzałam się
zdezorientowanym wzrokiem na blondyna, który z frustracji przeczesał swoje
włosy dłonią. Wreszcie, po długim czasie błądzenia wzrokiem, przeniósł go na
mnie.
- Dzisiaj
poznasz odpowiedzi na swoje pytanie, Michelle. Ja, Max, Bella… My cię nie
oszukiwaliśmy. Proszę cię o jedno. Cokolwiek się dowiesz, nie rób nic
pochopnie. Przemyśli to dwa razy. Dobrze? – Spytał się patrząc na mnie
wzrokiem, w którym można było zauważyć… troskę?
Czy Justin Bieber się o mnie troszczy? Dostanę odpowiedź na
moje pytania? Czyli ktoś wreszcie wytłumaczy mi o co chodzi?
- Ej,
rozumiesz? – Spytał się po raz drugi, gdyż nie usłyszał odpowiedzi.
- Tak. –
Kiwnęłam głową.
Staliśmy
tak chwilę w ciszy, aż podjechało czerwone sportowe auto stając obok nas.
Przeniosłam wzrok na Justina, który otworzył drzwi z tyłu samochodu.
-
Wsiadaj i o nic nie pytaj. – Powiedział
cicho, a sam usiadł na miejscu obok kierowcy. Poszłam w jego ślady. Kiedy tylko
zamknęłam drzwi ruszyliśmy z piskiem opon.
Spojrzałam
na kierowcę. Był nim Will, który skupiał się na drodze.
Nadal nie wiem, o co im wszystkich chodzi…
Nie wiem
kiedy stanęliśmy pod czymś domem. Justin wysiadł wraz z Willem bez słowa z
samochodu. Nie wiedziałam do końca, co zrobić, więc poszłam w ich ślady. Przede
mną ukazał się dwupiętrowy biały dom z dużymi oknami, która były pozasłaniane
czarnymi zasłonami.
Po chwili
ciszy Justin złapał mnie za rękę i pociągnął do środka. Przekroczyłam próg
domu. Wyglądał jak każdy inny. Skromny przedpokój z przejściem do kuchni, która
była obłożona beżowymi kafelkami. Naprzeciwko drzwi wejściowych stały schody
prowadzące na górę, a po prawej stronie znajdował się salon z dużymi kanapami.
Wszystko było w kolorze beżowym, białym i szarym.
Justin
stanął w wejściu do salonu i posłał mi blady uśmiech. Odwzajemniłam go.
Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu i dopiero wtedy zauważyłam, że są tu
wszyscy, Bella, Max, Will, Nick, Chantelle i Jacob. Każde z nich miało
spojrzenie skierowane w moją stronę.
- Jacob… -
Szepnęłam, kiedy zauważyłam dobrze znaną mi twarz. – Dlaczego? – Moja oczy
zaczęły zachodzić mi łzami.
- Michelle,
uspokój się to ci wszystko wytłumaczę. – Powiedział spokojnym głosem Jacob.
- Jak mam
się do cholery uspokoić, kiedy mój były najlepszy przyjaciel wpakował mnie do
poprawczaka za zabójstwo! – Krzyknęłam.
- Michelle…
- Do moich uszu dobiegł cichy głos Justina, który gładził moją dłoń kciukiem,
co działało kojąco. – Uspokój się.
- Dobrze. –
Mruknęłam wycierając łzy wierzchem dłoni. – Wytłumacz mi wszystko, teraz. –
Powiedziałam cicho.
W mojej
głowie toczyła się walka między wściekłością, a zdrowym rozsądkiem.
- Okej. –
Odparł Jacob. – Usiądź.
- Nie chce.
– Powiedziałam kręcąc głową.
- Dobrze.
Więc… Musiałem cię zabrać tej nocy i wrobić w to zabójstwo, ponieważ jesteś nam
potrzebna. Musisz coś wiedzieć. Wszyscy… - Przeniósł wzrok dookoła siebie, a
następnie na mnie. - …jesteśmy w gangu.
Rok temu gang Yardies zadarł z nami. Na początku robiliśmy interesy, ale
oni zabili jednego z naszych, więc nie zamierzamy oddać im kasy. Chcemy zemsty.
I ty tu wkraczasz. Jesteś nam potrzebna.
- Do czego?
– Spytałam się zdezorientowana.
- Musisz
zabić ich przywódcę, Isaaca i pomóc przejąć jego teren. Masz być naszą tajną
bronią. – Zamurowało mnie.
- Słucham?!
Chcesz, żebym kogoś zabiła? Zrujnowałeś mi życie! – Krzyknęłam z łzami w
oczach. – Wy wszyscy o tym wiedzieliście.
- Michelle…
- Tym razem usłyszałam głos Justina.
- Nie,
Justin. – Wyrwałam moją dłoń z jego uścisku. – Zrujnowaliście moje życie, moje marzenia! Wszyscy
byliście dla mnie mili i się mną interesowaliście, tylko dlatego żebyście mogli
się zemścić? Jesteście żałośni. A ja wam zaufałam. – Powiedziałam kręcąc
przecząco głową. Łzy spływały wodospadami po moich policzkach. – Jesteście nic
nie wartymi kłamcami. – Szepnęłam i wybiegłam z domu. Wtedy wiedziałam tylko
jedno, muszę uciec. Jak najdalej od Jacoba, od Justina, od nich, od siebie
samej.
- Michelle!
– Usłyszałam głos Justina za sobą, wiec przyśpieszyłam i skręciłam miedzy domy.
Ciężko było biec w koturnach, więc je szybko zdjęłam i biegłam dalej.
Głos
Justina powoli zaczynał zanikać, a ja dobiegłam do zbiorowiska drzew. Chyba wylądowałam w lesie.
Nie
wiedziałam, gdzie jestem.
Nie
wiedziałam, co zrobić.
Dlaczego wszystko musi być takie trudne?
__________________________________________________________________
Hej.
Jestem nową współautorką bloga. Mam nadzieję, że będę się dobrze wykonywała swoją pracę. Macie tu rozdział, gdzie Michelle dowiedziała się wszystkiego, co powinna się dowiedzieć od Jacoba. Jesteście pewnie ciekawi co zrobi Justin? Hm... pomyślimy. Na razie musicie się zaspokoić dwoma malutkimi kawałkami słodkiego Justina.
Im więcej komentarzy, tym szybciej będzie rozdział. Do dzieła!
agatas99
EDIT:
Chciałabym powitać moją nową wspólniczkę, agatas99!
Pomalutku dogadujemy się z koleżanką i muszę Wam powiedzieć, że strasznie podoba mi się jej styl pisania.
Mam nadzieję, że ta współpraca będzie jak najbardziej owocna i, co najważniejsze, blog stanie się jeszcze bardziej kolorowy :)
Nie wiem jak Wam, ale bardzo podoba mi się ten rozdział :D
Komentujcie a pojawi się kolejny.
xoxo
Im więcej komentarzy, tym szybciej będzie rozdział. Do dzieła!
agatas99
EDIT:
Chciałabym powitać moją nową wspólniczkę, agatas99!
Pomalutku dogadujemy się z koleżanką i muszę Wam powiedzieć, że strasznie podoba mi się jej styl pisania.
Mam nadzieję, że ta współpraca będzie jak najbardziej owocna i, co najważniejsze, blog stanie się jeszcze bardziej kolorowy :)
Nie wiem jak Wam, ale bardzo podoba mi się ten rozdział :D
Komentujcie a pojawi się kolejny.
xoxo
Świetny <3
OdpowiedzUsuńmega!
OdpowiedzUsuńomnomomnom *.* czekam na kolejny ! :)
OdpowiedzUsuńOmg zajebisty tylkobszkoda, ze aki krotku xD
OdpowiedzUsuńbardzo fajne opowiadanie :-)
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie :-*
OdpowiedzUsuńJezuuusie.... super! Normalnie kocham! Kiedy następny rozdział oby szybko!!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba. Nareszcie sprawa zrobiła się bardziej jasna, jednak martwi mnie to co może stać się z Michelle w lesie. Czekam na nn i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na http://following-liars.blogspot.com
Świetny rozdział! :) tylko dawajcie dłuższe ;)
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej, mam nadzieję że będzie to dłuuuuugie opowiadanie, bo na prawdę wciąga! Genialnie piszecie, genialne pomysły, a to najważniejsze! <3 / mam nadzieję, że Justin znajdzie ją w tym lesie i chociaż postara się jej jakoś to wszystko wytłumaczyć. :D Czekam z niecierpliwością na następny, booże, szybciej, szybciej. <3
OdpowiedzUsuńno zaczyna się dziać mam tylko nadzieję że da popalić Jacobowi za to że ją wrobił, i niech na Justina też będzie zła, wrrrr, rozdział super chce klejny
OdpowiedzUsuńAaa ale super ! <3
OdpowiedzUsuńKocham to !
OdpowiedzUsuńPisz dalej ! I dawaj nowy rozdział ! <3
OdpowiedzUsuńOmomomomomommoomomomomomom *.* Dziewczyno ja tu umieeeram ;x CZekam na next'a ! To ejst tak świetne, że aż boli! Znęcacie się nade mną! :D
OdpowiedzUsuńsuper:D
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Mich zbyt szybko podejmuje decyzje, zbyt pochopnie...
OdpowiedzUsuńWitam wspólniczkę. ♥