wtorek, 25 czerwca 2013

Chapter V: First kiss

Michelle

- I jak u Ciebie?- usłyszałam zachrypnięty głos Justina. Skinęłam głową, że wszystko ok, jednak po chwili mogłam usłyszeć głos tego drugiego. Maxa?
- Nie bój się Liama, to gnojek. Nic Ci nie zrobi jeśli będziesz z Bellą, bądź kiedy my będziemy w pobliżu.- czułam, że mówiąc to uśmiecha się, przez co spojrzałam na nich obu, unosząc delikatnie kącik swych ust do góry.
- Obiecujecie?..

     Od tamtej rozmowy minęły zaledwie trzy, może cztery tygodnie i naprawdę dużo zmieniło się w moim otoczeniu. Ludzie już nie patrzyli na mnie jak na swój cel a nawet Alice odpuściła swoje głupie "zaloty" względem mnie. Jedyne co mnie martwiło to Liam, który, gdy tylko miał okazję, starał się do mnie zbliżyć. Na szczęście zawsze w porę pojawiał się przy mnie Max bądź Justin.
     Gdziekolwiek wychodziłam zawsze robiłam to z Bellą bądź kimś z jej otoczenia. Wszyscy byli naprawdę mili i czułam się przy nich bezpiecznie, aczkolwiek wiedziałam, że to na pewno nie koniec tego piekła. W końcu muszę spędzić tutaj dwa lata.
      Max odwiedzał Justina raz bądź dwa razy w tygodniu. Starał się spędzać ze mną jak najwięcej czasu i był naprawdę uroczy. Nie wstydził i nie krępował się, gdy tylko robił jakiś krok w moją stronę. Widziałam, że starał się do mnie zbliżyć, jednak za każdym razem, kiedy próbował, pojawiał się Justin. Oboje wchodzili sobie w drogę, kiedy jeden z nich chciał zostać ze mną choć na chwilę sam na sam.
     Naprawdę śmieszy mnie to wszystko. Nie znają mnie zbyt dobrze a i również nie należę do najpiękniejszych. Dlaczego więc tak się zachowują, gdy tylko znajdę się w ich pobliżu?


Justin

     Max coraz bardziej mnie denerwował. Był krok w krok za Michelle, kiedy tylko pojawiał się w ośrodku. Na szczęście mógł przychodzić tutaj maksymalnie dwa razy w tygodniu. Dzięki Bogu za regulamin. W czasie, kiedy go nie było, mogłem na spokojnie spędzać czas z nową.
     Powinienem przestać nazywać ją w końcu nową, cholera. W końcu to już kilka tygodni odkąd pojawiła się w poprawczaku.
     Bez owijania w bawełnę, zbliżyliśmy się do siebie. Może nie jakoś tak bardzo, ale... Czuję, że jesteśmy przyjaciółmi. Często się sobie zwierzamy i spędzamy naprawdę dużo czasu razem. Czemu by nie pozwolić sobie na kolejny krok? W końcu widziałem jak Mich reaguje na każdy mój dotyk czy gest, jak patrzy na mnie i obserwuje, kiedy tylko pojawia się w moim pobliżu jakaś dziewczyna.
      Maszerując niemalże pustym korytarzem w stronę pokoju Belli oraz Michelle trzymałem dłonie w kieszeniach, uśmiechając się sam do siebie. Czułem, że to ta chwila, by móc zrobić kolejny krok. Może i zbyt szybko na jakiekolwiek uczucie, jednak ta dziewczyna ma w coś w sobie, co mnie do niej przyciąga.
      Stanąwszy pod drzwiami zapukałem w nie kilka razy, czekając aż ktokolwiek otworzy.   Dobrze wiedziałem, że o tej porze jedna z nich siedzi w pokoju. Zazwyczaj była to właśnie Mich. Miałem nadzieję, że nie ma z nią nikogo, inaczej musiałbym przełożyć swój plan na później.
      Słysząc stukot nagich stóp odsunąłem się odrobinę a już po chwili mogłem ujrzeć niziutką dziewczynę w mokrych, potarganych włosach, ubraną w białą bokserkę oraz zielone, krótkie spodenki. Kurwa. Przygryzając wargę obczaiłem ją od góry do dołu, czując, jak dłonie w kieszeniach zaczynają się pocić.
     - Mogę wejść?- spytałem w końcu lekko zachrypniętym głosem, spoglądając w oczy Michelle.
     Widząc lekkie rumieńce na jej policzkach uśmiechnąłem się w duchu, wchodząc do środka, kiedy tylko otworzyła szerzej drzwi.
     Czekając aż usiądzie na swoim łóżku rozejrzałem się po pokoju. Pomieszczenie zmieniło się nie do poznania odkąd zamieszkała tutaj Michelle. Zrobiło się tu jakoś... Przytulniej?       Owszem. Widziałem kilka razy jak Cat bądź jej brat przynosili jej przeróżne rzeczy, którymi przyozdobiła to miejsce. Nawet Belli spodobał się aktualny wystrój.
     Ta dziewczyna potrafiła zmienić wszystko w swoim otoczeniu. Nawet ludzie, którzy z nią przebywali, nie byli już tacy sami. Bella zaprzestała przyprowadzać pierwszych lepszych kolesi do swojego łóżka a i chłopcy zaczęli lepiej się zachowywać i traktować innych.
     Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy patrząc gdzieś przed siebie. Nie było to krępujące, wręcz przeciwnie. Mogliśmy spokojnie przemyśleć sobie wszystko.
    W pewnej chwili spojrzałem na ręce Michelle, która przebierała swoimi szczupłymi paluszkami na udach. Czyżby się denerwowała? Może przeczuła co chcę zrobić?
     - Jak się czujesz?- spytałem, posyłając jej najmilszy uśmiech jaki posiadałem.
     - Umm, dobrze. A ty?- kiedy tylko na mnie spojrzała od razu oddała uśmiech. Nie odwracając wzroku oparłem głowę o ścianę, mrużąc delikatnie oczy.
     - Teraz już świetnie.- odparłem, nie wiedząc co by powiedzieć dalej. Jednak tym razem to ona nawiązała kolejny temat.
     - Bella wróci dopiero za dwie godziny. Poszła na spotkanie ze swoją... Mamą.- westchnęła cicho, spuszczając wzrok.
     Dobrze wiedziałem, że jej rodzice nadal nie odwiedzili jej chociażby raz. Nie wiem dlaczego nie wierzyli w to, co mówiła. Jednak mimo wszystko jest to ich córka, powinni interesować się tym co z nią się dzieje.
     Chcąc ją pocieszyć chwyciłem ostrożnie jej dłoń, uśmiechając się ciepło. Kiedy tylko splotła nasze palce razem, spojrzałem w stronę drzwi, zamyślając się.
     Ma tylko mnie, Bellę, Maxa, swojego brata oraz Cat. Ja miałem tylko Maxa, teraz mam i ją. Wiedziałem od początku, że nie powinienem jej wypuszczać z rąk. Nie powinienem poddawać się i tak, jak to miałem w zwyczaju, oddać ją w ręce brata. Widziałem, że to ta chwila. Ta chwila, by zrobić coś. By zatrzymać ją przy sobie.
     Westchnąwszy cicho przysunąłem się do Michelle, wciągając ją na swoje kolana. Od razu wtuliła się w moje ciało tak, jak to miała w zwyczaju i schowała głowę w zagłębieniu mej szyi. Delikatnie gładząc jej plecy potarłem nosem raz to jej ramię, raz szyję. Pachniała naprawdę cudownie.
     Złożyłem delikatny pocałunek na jej ramieniu przez co jej ciało zadrżało. Od razu uśmiechnąłem się, wędrując wargami po jej skórze w stronę szyi.
     Czułem jak jej ciepły oddech otula moją skórę, dzięki czemu przez moje ciało przeszły przyjemne prądy. Kiedy ułożyłem jedną z dłoni na jej biodrze szybko podniosła głowę, wpatrując się w moje oczy.
     - Jus-Justin, co ty robisz?- wyszeptała drżącym głosem, trzymając się kurczowo mojego ramienia.
     Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, raz po raz spoglądając na swoje usta. W końcu, nie czekając na nic więcej po prostu zbliżyłem się do niej, składając na jej wargach czuły pocałunek.


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Od Autorki:
Macie już dzisiaj kolejny rozdział. Oczywiście kolejny pojawi się tak, jak mówiłam. Między środą a sobotą. Dzisiaj dajmy na to... Taki mały bonusik. A raczej owoc mojego znudzenia. Przez ulewę nawet nie mogłam wyjść do szkoły, dzięki czemu skupiłam się na opowiadaniu :) Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

xoxo


Jeśli możecie zajrzyjcie na tą stronę. Przydałyby mi się jakieś wskazówki jeśli robię coś nie tak :)

14 komentarzy:

  1. To jest niesamowite i jednocześnie trochę... dziwne, że tak szybko się do siebie zbliżyli. Bo w końcu Justin taki bad boy a zakochał się w dziewczynie. No nieźle. Czekam na ciąg dalszy :)

    @swaginrackcity
    badmeetsevil-tlumaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jacy oni sa kochani <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. super nie moge doczekac się nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rewelacja super super

    OdpowiedzUsuń
  5. swietne omg <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. swietne czekam na nastepny rozdial czekam na jakies info na tt @kasiulek981 :):)

    OdpowiedzUsuń
  7. co ile dodajesz rozdziały ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dodam dziś wieczorem lub jutro, zależy czy dostanę jeszcze laptopa. / Psychotropic

      Usuń
  8. Czuję... niedosyt. Wydaje mi się, że za szybko to się dzieje i nieco za mało tej historii opisałaś. Zbyt szybko nastąpiło ich zbliżenie, lecz to tylko moje zdanie. Pomijając ten szczegół, rozdział jest świetny. Jaram się tym pocałunkiem, asdghklgulcfjv.
    Jak na razie zmykam spać, bo o 6 się muszę obudzić, jednak w szkole i po szkole postaram się jak najszybciej nadrobić resztę rozdziałów, bo mega zaciekawiło mnie Twoje opowiadanie.
    Tymczasem życzę weny i pozdrawiam ciepło. ♥

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy