niedziela, 1 czerwca 2014

Chapter XXXV: Madness

jestem aż tak przewidywalna? 
Michelle
Pisnęłam głośno, odskakując w bok. Kiedy pod moim ciałem znalazła się nierówność, znów pisnęłam i odskoczyłam w innym kierunku. Kurczowo przywarłam plecami do ściany. Mój oddech był nierówny, a włosy zasłoniły moją twarz. Podniosłam wzrok z moich butów, by zobaczyć, że ciało Paxtona leży tam, gdzie powinno leżeć. Był blady, a krew wydobywała się z jego rany. Trafiłam w   samo serce. W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka, która szybko zgasiła spokój. Jeśli Paxton nie żyje, to na kogo wpadłam? 
- Kochanie? - Usłyszałam ten aksamitny głos, który wypełniony był zmartwieniem i obawą. Czułam jak jego wzrok jest wbity w moje ciało. - Skarbie, kochanie, spójrz na mnie. - Powiedział spokojnie, robiąc krok w moim kierunku. - Już wszystko jest w porządku. 
  Nie wiem, czy to właśnie przez te słowa, czy przez to, że wreszcie na niego spojrzałam, po prostu wybuchnęłam płaczem. Natychmiast rzuciłam się mu na szyję mocząc koszulkę. Następnie przypomniałam sobie wszystko, co powiedział i pokazał mi Paxton. Zdjęcia, w które wpatrywałam się przez kilka ostatnich dni, mignęły mi przed oczami. 
Kiedy Justin owinął ramiona w mojej talii, to było już dla mnie za dużo. Wyrwałam się z jego objęć nadal płacząc.
- Nie dotykaj mnie! - Wrzasnęłam. - Jesteś pieprzonym oszustem, który chciał po prostu bym była ślepa. - Krzyczałam. - Chciałeś bym dla ciebie wszystko zrobiła. Ale ja nie dam się tak traktować. - Szarpałam się z nim, aż wreszcie uderzyłam go w krocze i byłam wolna. 
  Nadal płakałam, lecz już mniej. Wzrokiem szukałam broni, która, jak się okazało, leżała pod moimi nogami. Natychmiastowo podniosłam ją i wycelowałam w Justina. 
  - Kochanie… - Zaczął, robiąc krok w moją stronę.
  - Nie podchodź. - Powiedziałam poważnie. - Nie chcę cię znać. Byłeś największą pomyłką mojego pieprzonego życia, powinnam zostać w tym pieprzonym poprawczaku. Teraz, przez ciebie, nie mam przyszłości, rozumiesz? - Wycedziłam. - Zniszczyłeś moje życie, moje plany. Razem z tym pieprzonym Jacobem. Jesteście tacy sami! - Powtarzałam wszystko, co od tygodnia słyszałam od Paxtona, no dobra, część sama stworzyłam. 
- Michelle, uspokój się. - Powiedział cicho. 
  - Milcz! - Krzyknęłam. - Nie chcę cię słuchać. Zresztą, miałeś już swój czas, żeby mi wszystko powiedzieć i nawet go nie wykorzystałeś. - Mówiłam wszystko, co leżało mi na sercu, dosłownie. - Wszystkiego dowiadywałam się od Kate, tak nie powinno być, to nie z nią jestem zaręczona, tylko z tobą! O dziecku dowiedziałam się od Kate, o twoim ojcu od twojego brata. Powiedziałeś mi tylko i wyłącznie o tym, że gang zabił twoją siostrę, a nawet nie wiem jaka była. Ja rozumiem, Justin, nie umiesz się pozbierać po jej śmierci, ale wszystko ma swoje granice. Nie będę tego wytrzymywać dłużej, tych ciągłych tajemnic. Może ty w ogóle mnie nie kochasz? Może wolisz Kate? Ja cię nie rozumiem, Justin. Musiałam się zmieniać, prawie co noc czułam się jak gówno, słysząc wasze jęki zza ściany. Zachowywaliście się jak pieprzona para, to jakaś patologia! Jesteście nienormalni. - Oblizałam usta, kipiąc ze złości. - Powinniście się leczyć, psychicznie!
  Zamilkłam na chwilę. 
- Stałam się pieprzoną blondynką, chociaż nienawidzę tego koloru włosów. Chodzę w obcisłych ciuchach, których nigdy w życiu bym nie założyła, do tego uczę się jak korzystać z broni i walczyć. Kurwa, ja byłam więziona przez siedem dni i prawię zgwałcona. W imię czego? - Wyszeptałam. - Dlaczego ja to kurwa robię? Już wiem. - Zaśmiałam się histerycznie. - Dla ciebie. - Splunęłam. - Dla takiego gówna jak ty. Dla ciebie tylko i wyłącznie liczy się seks, po który teraz przyjechałeś, prawda? 
- Skarbie… - Zaczął, ale mu przerwałam.
- Och, zamknij się. - Warknęłam. - Nie będziesz mi mydlił oczu. Myślisz, że nie wiem, że pieprzyłeś się z jakimiś dziwkami, kiedy mnie nie było? Myślałeś, że się nie dowiem? Tobie chodzi tylko o seks, o nic więcej. - Powiedziałam z żalem w głosie. 
  - Gdybym nie była zamieszana w to gówno, teraz zastanawiałabym się z kim pójdę na pieprzony bal i czy zostałabym pieprzoną królową balu. Zastanawiałabym się nad jebaną sukienką, ale pewnie i tak wybrałabym niebieską. Siedziałabym teraz z Cateriną i obgadywała szkołę, ale nie! Musieliście się pojawić wy, bo kto inny? Musieliście spieprzyć moje życie. Jesteś moim przekleństwem, Justin. Boże, czym ja sobie na niego nagrabiłam? - Spytałam i, oczywiście, nie dostałam odpowiedzi. 
  - Bieber?! Gdzie się podział ten idiota? - Głos Kate roznosił się po korytarzu, a po kilku minutach weszła do pomieszczenia. - Co ty jej zrobiłeś, Bieber? - Spytała lekko rozbawiona. 
- Skul pysk suko. - Syknęłam w jej stronę, mierząc na przemian na Kate i na Justina.
  - Suko? - Spytała, nie dowierzając. - Suko? - Powtórzyła. 
  - Głucha jesteś? - Warknęłam. 
  - Mnie się nie nazywa suką. - Zaakcentowała. - Tak mi się odpłacasz za to, że byłam miła? Za to, że wytrzymywałam twoje zrzędzenie? Pomagałam ci. - Powiedziała z obrzydzeniem. - Ten palant nawet cię nie chciał. - Zaśmiała się złośliwie. - Mogłam ci go zabrać, wiesz? Mogłabyś znów użalać się nad sobą, jak bardzo jesteś nieidealna dla pana idealnego. Nawet byś go nie dotykała i była nadal pieprzoną dziewicą. 
- A ty myślisz, że jesteś lepsza? - Broniłam się. - Latasz za nim jak jakaś idiotka i spełniasz każde jego zachcianki. Jesteście popierdoleni, kochacie się, a nie chcecie ze sobą być? Kurwa, do jakich ja ludzi trafiłam? - Użalałam się nad sobą.
  - Co ci kurwa nie pasuje? - Krzyknęła Kate. - Twoi rodzice żyją, a twój brat nie jest twoim wrogiem, twoimi przyjaciółkami nie są striptizerki i wszystko masz podsunięte pod nos. W życiu nie obrabowałaś pieprzonego banku, zabiłaś jedną osobę, a nie z jakiś tysiąc. Miałaś pieprzony wybór, nie urodziłaś się praktycznie w gangu, twój ojciec jest normalny! - Krzyczała na mnie. - Nikt nie śledzi cię po całym świecie, by cię zabić. Nie musisz się bać swojego pieprzonego cienia, co jest strasznie wkurwiające. Nie straciłaś dziecka! 
  Przełknęłam głośno ślinę, nic nie mówiąc. Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałam, co powiedzieć, po raz pierwszy tego dnia, stałam jak kołek.
  - Tak, wszystko jest dla ciebie nowe, ten świat jest dla ciebie nowy, ale nie zapominaj, że my cię chronimy. - Wskazała na siebie i Justina. - W normalnych okolicznościach, Paxton pobił by cię tak, że nie mogłabyś wstać, a już na pewno zgwałcił. I może byśmy cię uratowali w porę. Nie zawsze udaje nam się każdego odbić przed jego śmiercią. I wiesz, co? Oni zrobili by to z ogromną przyjemnością. - Brzmiała tak poważnie, że wydawało mi się, że jesteśmy w jakimś filmie grozy.
- Mnie kiedyś zgwałcił Justin. - Powiedziała, widząc że chce coś powiedzieć. - Dla niego to była ogromna przyjemność, dla mnie nie. Co z tego, że był pijany i naćpany? Trzeźwy by tego nie zrobił, ale nie zmienia faktu, że to zrobił. - Wciągnęła głośno powietrze. - Dlatego uciekłam. - Powiedziała cicho i zrobiła krok w moją stronę.
  - Nie podchodź, bo strzelę! - Groziłam jej. 
  - Nie boję się. - Mruknęła i  zrobiła kolejny krok. - Dalej strzelaj, jeśli jesteś aż tak odważna. - Patrzyła na mnie pustym wzrokiem. - Strzelaj. - Wrzasnęła, przez co ja zrobiłam krok do tyłu.
  Dalej wszystko potoczyło się tak szybko, że ledwo co mogłam zarejestrować, co się stało. Kate wybiła mi broń z dłoni, która wypaliła. Później usłyszałam głośny jęk Justina, najprawdopodobniej właśnie w niego trafiłam. Zostałam popchnięta, upadłam. Następnie poczułam, jak ktoś dociska mnie do podłogi, siadając na moim plecach. 
  Najprawdopodobniej była to Kate, ale nie byłam w stu procentach pewna, patrząc na to w jakim szoku byłam. Wykręciła mi ręce do tyłu, by nie mogła po nic sięgnąć. Następnie usłyszałam, jak do kogoś mówi:
  - Alarm czerwony, punkt 9.
Następną rzeczą jaką poczułam, był jej oddech przy uchu, kiedy wyszeptała:
  - Ty kiedyś też uciekniesz. 
  Po kilku minutach do małego pokoiku weszło sześciu mężczyzn z Miley na czele, którą poznałam po głosie, który był strasznie dla niej charakterystyczny. Kate po kolei wywoływała po dwóch, można by powiedzieć goryli, do danego zadania. Na samym początku wynieśli Justina, nie widziałam go od afery przed strzałem. Kate idealnie dopilnowała, bym żyła w niepewności. W końcu jeśli go postrzeliłam, to ciągle jest pytanie gdzie? Następna para goryli miała mnie zabrać  z powrotem do apartamentu.
- Macie pozamykać okna, wyjąć broń z miejsc, o których wiecie oraz zamknąć drzwi. Ma zostać sama do przyjścia Clark. - Rozkazała im, kiedy tylko podnieśli mnie z podłogi. - Ja powiadomię Clark osobiście. Idźcie już. - Pośpieszyła ich. 
Wzrok Kate wypalał we mnie dziurę, do momentu aż nie skręciliśmy w inny korytarz. Szczerze powiedziawszy, chciałam się im wyrwać, nie dlatego, że mi nie pasuje siedzenie w pokoju, wręcz przeciwnie. Wizja samotności nawet wywoływała lekki uśmiech na mojej twarzy. Chodziło mi właściwie o to, że dwójka nieznanych mi mężczyzn trzyma mnie za ramiona i mogą zaprowadzić mnie gdziekolwiek chcą. To mnie wręcz przerażało. 
Czarne myśli odeszły ode mnie, kiedy przekroczyłam próg tak dobrze mi znanego pokoju. Odetchnęłam lekko z ulgą, obserwując goryli. Dokładnie wykonywali polecenia Kate, co do jednego. Przyglądałam się i dziwiłam, gdzie można ukryć broń. Tak naprawdę, ten pokój był cały w broni. 
Po niedługim czasie, obydwoje wyszli zostawiając mnie samą w pokoju. I co teraz będzie? 

  Justin 
  Kiedy tylko zamykałem oczy, widziałam obłęd, który panował w pięknych tęczówkach Michelle. 
  Czy naprawdę by do mnie strzeliła?
  Zadawałem sobie miliony pytań, będąc w szpitalnej części budynku. Pielęgniarka Linda, którą znam i to dosyć dobrze, opatrywała moje ramię niezwykle delikatnie, jakby bala się mnie dotknąć. Z jednej strony, lubię jak się mnie boją ludzie, ale z drugiej, to trochę z jej strony, nie profesjonalne. 
Zastanawiałem się, czy to wszystko, co powiedziała Michelle, było prawdą. Może byłem jej przekleństwem? Ale przecież jeszcze przed wyjazdem cieszyła się, że mnie ma. Prawda, zniszczyłem jej przyszłość, ale miała wybór. Dobra, przyznaję, nie za wielki był ten wybór, ale hej, był! 
- Wszystko w porządku, Bieber? - Usłyszałem obok mnie głos Kate, przez co otworzyłem oczy. 
- Nie. - Warknąłem. - Co on jej zrobił? 
  Nie wiedziałem dokładnie, kto był tą osobą, która zniszczyła moją narzeczoną. Wiedziałem jedno, że jeśli jeszcze żyje, to nie pożyje zbyt długo. 
  - Zobaczysz na nagraniu. - Przygryzła wnętrze policzka. - To był Paxton, ten którego zabiła. 
  Westchnąłem głośno. Dobrze mu tak. 
  - Clark idzie już do Michelle. - Powiedziała po chwili.
Na to nazwisko, od razu zostałem wyciągnięty z moich myśli.
  - Clark? - Spytałem drżącym głosem.
  - Tak. - Pokiwała głową.
  - Ale ona nic jej nie… - Zacząłem się lekko jąkać. Kate pokręciła głową. 
Lekko się uspokoiłem, lecz miałem nadzieję, że miała rację. 


66 komentarzy:

  1. Nooo nareszcie jest :* Tyle na niego czekałam :) Jestem ciekawa co będzie dalej :D Oby następny był szybciej xD Życzę powodzenia w pisaniu następnego ;) <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam napisać jakiś wyczerpujący komentarz ale jak zobaczyłam prośbę o 60 komentarzy to mi się lekko mówiąc odechciało. Naprawdę AŻ tak Ci na tym zależy?

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko boska genialny. Nie mogłam się doczekać tego rozdziału. Martwię się co będzie dalej z Michelle i Justin'em. Już się nie mogę doczekać kolejnego ;)
    Życzę weny kochana xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny. Nie mogę się doczekać następnego. xx ~A

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny
    Mam nadzieję że jednak wszystko będzie ok.

    OdpowiedzUsuń
  6. WOW!!!! 0.0 Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy!!! ;D Dawaj szybko nn <3 ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. o matko! Boski! Genialny! Rewelacyjny! Już nie mogę sie doczekać kolejnego *-* <33
    Xox

    OdpowiedzUsuń
  8. matko matko matko płacze w sumie czekałam na taki moment aż wszystko im wygarnie !!! hahah <3333 nie mogę doczekać się następnego!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. szczerze ? liczyłam na coś więcej. W cholere, czekaliśmy na ten rozdział a ty napisałaś kilka linijek i co ? domagasz się może jeszcze 100 komentarzy ? jesteś na prawde dziwna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam do napisania w ten weekend 5 prac na bilogię i charakterystykę Oleńki, chcesz coś napisac za mnie? Chętnie się zamienię, a dostaniesz jeszcze z kilka stron tekstu

      Usuń
  10. nie nie nie.. tylko nie taka wielka kłótnia. omg no cóż czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku genialny ;* czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  12. O JA PIERDZIELE. JAKIE TO GENIALNE ASDFGHJKL, NIE MOGE SIE DOCZEKAC NASTEPNEGO, UWIELBIAM TO OPOWIADANIE. *-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow, ale sie dzieje :o suuuper rozdział !!!! Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie spodziewałam się tego !!! Oby wszystko było dobrze pomiędzy Michelle i Justinem ,oby byli razem i wszystko niech będzie dobrze! *.*
    Kocham to! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham <3 czek na następny *-*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejuu nie podziewałam się, że to wszystko się tak potoczy. Szkoda mi Michelle ona jest teraz taka sfrustrowana tym co przeszła. Mam nadzieję, że wszystko się między nimi ułoży.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z rozdziału na rozdział kocham to jeszcze bardziek !!

    OdpowiedzUsuń
  18. Tyle sie dzieje a to tylko jeden rozdział ;) czekam na nowy kckckc <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Matko swieta ! Boooski ! Zreszta jak zawsze :D nie wiem jak ja wytrzymam kolejny miesiac do rozdzialu :(((((

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow po prostu Z A J E B I S T Y

    OdpowiedzUsuń
  21. boże dlaczego? DLACZEGO? Tak nie może być...kocham twoje opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurdę, nie spodziewałabym się takiego zachowania po Michelle. Mam nadzieje że wszyscy się w końcu pogodzą xD A rozdział zajebisty, nie mogę się doczekać następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. To się po robiło nie dobrze xd czekam nn rozdział jak zwykle świetny

    OdpowiedzUsuń
  24. Elo, elo, komentuje po raz pierwszy, ale to z powodu , że dopiero zaczęłam czytać, znaczy czytam już jakichś kilka dni, no bo od początku, a nauka też jest, a na tablecie trochę zamulającym ciężko komentować, żeby się nie wkurzyć. Ale wracając do opowiadania, to na prawdę świetnie idzie ci pisanie. Chociaż niektóre rzeczy bywały troszkę dziwne, jak np. to że obudziła się z pierścionkiem zaręczynowym i od tak stała się jego narzeczoną, to i tak bardzo mi się podoba to opowiadanie i mam nadzieję, że będziesz jeszcze przez długi czas je pisała, bo z całą pewnością będę czytać. Nie ma się nawet o co czepiać co do pisowni, czy rozumienia tekstu, interpunkcji, itp., bo na prawdę świetnie ci to idzie i nie zwracaj uwagi na to, że jest mało komentarzy. Dla wielu osób to opowiadanie jest świetne i na prawdę nie chcą, abyś przestała je pisać. Chciałabym bardzo dowiedzieć jak się skończy przygoda Justina i Michelle, bardzo mnie ona wciągnęła, co mało kiedy się zdarza, więc..... PISZ PISZ I JESZCZE RAZ PISZ!!!!!!!! hahahaha, mam nadzieję, że nke skończysz pisać i czekam z niecierpliwością na nowy. ;************

    OdpowiedzUsuń
  25. A i co do mojego komentarza wyżej, jakbyś mogła zmienić wyglądbloga w opowiadaniu Black Rider Back, bo cóż.... na teblecie ciężko jest przeczytać, bo połowę obcina, a domyślać się jest ciężko. O tyle tylko bym prosiła, gdyż tym opowiadaniem mnie zafascynowałaś i mam nadzieję, że to drugie będzie tak samo dobre jak to. Plus, nie mam co narazie czytać, więc jakbyś mogła i miała czas to zmień ten wygląd. Z góry dziękuję, jesteś naprawdę dobrą pisarką <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  26. To jest idealne. Jeju nexta! Czekam i to zdaje sie nie miec konca ;-; ale rozumiem i sie ciesze ze w koncu dodalas♥ dziekuje *.*/o.

    OdpowiedzUsuń
  27. Awww *.*
    Nic innego na myśl nie przychodzi jak : GENIALNE !!

    OdpowiedzUsuń
  28. Powiem tak: WOW. Ale! Nie martw się ponieważ zamierzam rozwinąć swój komentarz i cię zmotywować. :) Bloga czytam od bodajże.. piątku i dobrnęłam do końca z czego nie jestem zadowolona bo rozdział kończy się pod ogromnym znakiem zapytania. Jak skończyłam go czytać to mnie po prostu zamurowało. Tyle się wydarzyło i to w jednym rozdziale! Pisałaś coś o szybkim zakończeniu. Zwariowałaś dziewczyno?! Jak ty to szybko skończysz to ja UMRĘ. Opowiadanie jest naprawdę świetne i strasznie wciąga! Wszystko mi się podoba tylko jak dla mnie odrobinkę za dużo było momentów z Kate a za mało z Michelle. :/ Ale ogólnie masz talent do pisania. Naprawdę nie wiele opowiadań mi się podoba bo zazwyczaj są tandetne wszystkie TAKIE SAME. A ten? Ma zupełnie odmienna fabułę. I szybko uzależnia. Jest po prostu BOSKI. Jak dla mnie stoisz na poziomie Danger"a czy też ROOM269. Masz naprawdę ogromny potencjał i jeśli zakończysz to opowiadanie na jednej części to zarzucę focha dowiem się gdzie mieszkasz i będę nad tobą osobiście stała i pilnowała żebyś pisała. (Tak to jest groźba) No cóż mam nadzieje że mój komentarz umili ci dzień i sprawi że na twojej buźce pojawi się uśmiech oraz że będziesz miała dużo pomysłów na dalsze pisanie. I błagam nie karaj mnie za to że ludzie nie komentują bo to boli jak trzeba tyle czekać na kolejny rozdział który stawia tyle pytań. Ludzie nie komentują bo w większości siedzą za pewne na telefonach ja się specjalnie przeniosłam na laptopa żeby to napisać. No więc tak czekam na następny. Buziaki trzymaj się cieplutko. :* <3

    OdpowiedzUsuń
  29. DAWAJ NASTĘPNY PLS!!!! Ciekawa jestem *____*

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Kocham to opowiadanie. <33 Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  33. nie spodziewałam się tego po Michelle. ciekawe co dalej. świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  34. dfkasjdgnasklnjlka *.* Nie no Michelle nieźle pokazała. Mam nadzieję, że Justin pogada z nią :(

    OdpowiedzUsuń
  35. jesteś naprawdę dobrą pisarką. Twoje rozdziały są świetne :) Powodzenia w pisaniu :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  37. jezu naprawdę nie spodziewałam się tak ostrej reakcji Mich. Mam nadzieje ,że wszystko będzie dobrze

    OdpowiedzUsuń
  38. Kim jest Clark??? Boże już się boję. Ale mam nadzieje ,że wszystko się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jejku ile można czekać na kolejny rozdział?...piszesz bloga więc zobowiązuje cię to do regularnego dodawania rozdziałów !! A na najgorsze jest to, że się od niego uzależniłam i codziennie wchodzę i sprawdzam czy przypadkiem go nie ma ; < błagam rób to systematyczniej i przede wszystkim szybciej !

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja też codziennie sprawdzam czy nie ma nowego działu. ŚWIETNY BLOG !

    OdpowiedzUsuń
  41. Piszesz świetne rozdziały! Dodawaj częściej :(

    OdpowiedzUsuń
  42. fdkjsgaksghkajsjagi :o nie no nmg. jest super ! życzę dużo weny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  43. Świetna jesteś♥ *,* Kiedy nn? ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Świetne, kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  45. Kiedy następny?
    Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Super czekam z niecierpliwością na następny rozdział i jestem ciekawa co się wydarzy proszę jak będziesz mieć już gotowe to dodaj bo umrę

    OdpowiedzUsuń
  47. Chciałam tylko powiedzieć że masz wielki talent a twoje opowiadanie to i tamto Jest po prostu idealne i proszę dodaj już rozdział bo dłużej nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  48. Jezu coraz bardziej chcę czytać twoje opowiadanie i wiedzieć co się zdarzy dalej kocham ta historię dodaj jak najszybciej proszę

    OdpowiedzUsuń
  49. Omg nie spodziewałam się że pokaże ona pazury kiedy dodasz chciałabym już więc proszę jak możesz to postaraj się

    OdpowiedzUsuń
  50. Czytam twoje opowiadanie krótko ale od razu przypadło mi do gustu jest w nim coś takiego że gdy kończy się rozdział chcę następny proszę dodaj szybko następny dla nas twoich wiernych czytelniczek

    OdpowiedzUsuń
  51. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  52. Przesadzasz, że tak długo trzeba czekać na kolejny rozdział. Po co piszesz bloga jak nie umiesz regularnie dodawać rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
  53. Bardzo chcialabym widziec nastepny rozdzial. My czekamy, jestesmy cierpliwi. Jesli mam byc szczera teoche dlugo to trwa. Ale wiem,ze nie kazdy ma czas :) -o.

    OdpowiedzUsuń
  54. będzie jeszcze kiedys nowy rozdział, czy już nie?:))bo nie wiem, czy nie wchodzę tu już bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Nie mam na celu obrażenia cię ani urażenia, po prostu się martwię. Jesteś tylko człowiekiem i szanuję to ,starasz się nas zadowolić, mimo iż czasami jesteśmy nie wdzięczni. Jeżeli chodzi o komentarze to faktycznie mogłoby być ich więcej, wprost proporcjonalnie to wyświetleń. Ale powinnaś się również postawić w naszej sytuacji. Wszyscy czytelnicy, włącznie ze mną są uzależnieni żeby nie powiedzieć ubezwłasnowolnieni od tego opowiadania i odcięci od nowego wątku jesteśmy jak na głodzie. Jeżeli potrzebujesz pomocy - wołaj o nią! Jestem tutaj dla ciebie, od początku co często wyrażałam w (zwykle anonimowych) komentarzach. Chętnie pomogę. Jeżeli nie potrzebujesz pomocy, rozumiem. Ale wiec ,że kocham cię za to co robisz :*

      Usuń
  55. Jakieś pół roku temu przestałam czytać to opowiadanie lecz gdy teraz je przeczytałam zakochałam się drugi raz ! <3

    OdpowiedzUsuń
  56. Jest świetnie ! W dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały :D Proszę pisz dalej :) Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy